Waza
Doznania

Waza

Fiodor Dostojewski
Czyta się 30 minut

Młody książę Lew Nikołajewicz Myszkin, bohater powieści Idiota, składa wizytę Jepanczynom. Wieczór w towarzystwie przebiega dobrze do momentu, w którym rozmowa schodzi na tematy religijne… Przedstawiamy fragment jednej z najpiękniejszych książek wszech czasów.

– Proszę pani – powiedział książę – mnie się wydaje, że pani bardzo się o mnie boi, żebym się jutro nie obciął… w tym towarzystwie.

– O pana? Boję się? – aż się zaczerwieniła Agłaja. – Dlaczegoż mam się bać o pana, chociażby… chociażby nawet pan się zupełnie skompromitował? Cóż mnie to obchodzi? I jak pan może używać takich słów? Co to znaczy „obciął się”? To brzydkie słowo, ordynarne.

– To… sztubackie słowo.

– No tak, sztubackie słowo! Brzydkie słowo! Pan, zdaje się, ma zamiar jutro posługiwać się wyłącznie takimi słowami. Niech pan sobie w domu przypomni jeszcze więcej takich słów: dopiero pan wywoła wrażenie! Szkoda, że pan, zdaje się, umie ładnie wejść; gdzie pan się tego nauczył? Czy pan potrafi wziąć i wypić przyzwoicie filiżankę herbaty, kiedy wszyscy będą na pana umyślnie patrzyli?

– Sądzę, że potrafię.

– To szkoda, bo uśmiałabym się. Niech pan przynajmniej stłucze chińską wazę w salonie! Drogo kosztuje, więc niech pan ją stłucze, błagam pana; to prezent; mama oszaleje i przy wszystkich się rozpłacze – tak jest jej miły ten wazon. Niech pan zrobi jakiś energiczny gest, jak to pan ma w zwyczaju, niech pan potrąci wazę i stłucze. Niech pan umyślnie siądzie obok niej.

– Przeciwnie, postaram się usiąść możliwie najdalej: dziękuję za uprzedzenie.

– A więc pan z góry się obawia, że pan będzie robił zamaszyste ruchy. Założę się, że pan zacznie mówić na jakiś „temat”, o czymś poważnym, uczonym, wznios­łym? Jakie to będzie… na miejscu!

– Sądzę, że byłoby to głupie… gdyby się nie wiązało z ogólną rozmową.

– Niech pan zapamięta sobie raz na zawsze – nie wytrzymała w końcu Agłaja – jeżeli pan zacznie mówić o czymś w rodzaju kary śmierci albo o ekonomicznym położeniu Rosji czy też o tym, że „świat zbawi piękno”, to… oczywiście bardzo mnie ubawi, ale… uprzedzam pana zawczasu: niech pan mi się potem nie pokazuje na oczy! Słyszy pan? Mówię jak najpoważniej. Tym razem mówię naprawdę poważnie!

Rzeczywiście poważnie wypowiedziała swoją groźbę, tak że nawet coś niezwykłego dało się słyszeć w jej słowach i przebiło w jej wzroku, czego książę przedtem nigdy nie dostrzegał i co już, ma się rozumieć, nie wyglądało na żart.

– No, zrobiła pani tak, że teraz na pewno „zacznę mówić” i nawet… może… rozbiję wazon. Przed chwilą jeszcze nie bałem się niczego, ale teraz boję się wszystkiego. Na pewno się obetnę.

– Więc niech pan milczy. Niech pan siedzi i milczy.

– To będzie trudne; jestem przekonany, że ze strachu zacznę mówić i ze strachu stłukę wazon. Może upadnę na równej podłodze albo popełnię coś w tym rodzaju, bo już mi się to zdarzyło; będzie mi się to śniło dzisiaj przez całą noc; po co pani zaczęła tę rozmowę!

Agłaja spojrzała na niego ponuro.

– Wie pani co? Najlepiej będzie, jak jutro wcale się nie zjawię! Wymigam się chorobą i sprawa załatwiona! – zdecydował w końcu.

Agłaja tupnęła nogą i aż pobladła z gniewu.

– O Boże! Czy kto słyszał kiedyś coś podobnego! Nie zjawi się! kiedy to umyślnie dla niego i… o Boże! To dopiero satysfakcja mieć do czynienia z takim… nierozgarniętym człowiekiem jak pan!

– Ależ przyjdę, przyjdę! – przerwał czym prędzej książę. – Daję pani słowo honoru, że przesiedzę cały wieczór i wcale się nawet nie odezwę. Już ja to zrobię. […]

Ze swej strony, gdy już usiadł i rozejrzał się, od razu zauważył, że całe to zebranie bynajmniej nie było podobne do wczorajszych widziadeł, którymi go nastraszyła Agłaja, albo do koszmarów, które śniły mu się w nocy. Po raz pierwszy w życiu widział fragment tego, co nosi straszną nazwę: „świat”. Dawno już skutkiem pewnych szczególnych dążności, poglądów i zamierzeń pragnął się dostać do tego zaczarowanego kręgu ludzi i dlatego bardzo był ciekaw, jak wypadnie pierwsze wrażenie. A to pierwsze wrażenie okazało się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Mniej znane rosyjskie powieści
Rozmaitości

Mniej znane rosyjskie powieści

Wszystko Będzie Dobrze

„Bisy”, „Mistrz i wicemistrz” – o mniej znanych rosyjskich powieściach pisze dla Państwa kolektyw Wszystko Będzie Dobrze. Zapraszamy do lektury.

Zbrodnia i walka

Powieść Iwana Dolczikowa, który po lekturze Zbrodni i kary Dostojewskiego zadał sobie pytanie: „Co by było, gdyby lichwiarka też miała siekierę?”. 90% książki zajmuje rozpisany na 200 stron pojedynek studenta Raspalnikowa (oczywista aluzja do Raskolnikowa) z lichwiarką Aloną Siergiejewną. Student i staruszka walczą siekierami, nożami, a także dziełami zebranymi Fryderyka Nietzschego, którymi ciskają w siebie niczym kamieniami. „Odrzuciłem gadki o religii i moralności, skupiając się na czystej walce” – miał powiedzieć Dolczikow. Książka przeszła bez echa.

Czytaj dalej