Wiedźmin nasz Wiedźmin nasz
i
ilustracja: Cyryl Lechowicz
Opowieści

Wiedźmin nasz

Tomasz Pindel
Czyta się 9 minut

Skala sukcesu wiedźmińskiego cyklu Andrzeja Sapkowskiego – imponujące nakłady, dziesiątki przekładów, znana na całym świecie gra komputerowa, serie komiksów, a teraz jeszcze oczekiwany przez wielu z niecierpliwością serial Netfliksa – może przysłaniać nam pewną istotną prawdę: u źródeł tego wszystkiego wcale nie leży jakaś sprawna kampania marketingowa, zręcznie wygenerowany trend czy wielkie nakłady na promocję, tylko po prostu bardzo dobra literatura i dzieło jednego człowieka.

Droga

Sukces najpopularniejszego polskiego cyklu fantasy nie przyszedł od razu. I sam fakt, że ten sukces w ogóle osiągnął, może zakrawać na cud.

Pierwsze opowiadanie Sapkowskiego, pod jakże prostym tytułem Wiedźmin, ukazało się w 1986 r. na łamach miesięcznika „Fantastyka”, czyli jedynego w okresie schyłkowego PRL-u krajowego magazynu poświęconego literaturze fantastycznej. Autor, wówczas kompletnie nieznany, wysłał swój tekst na cykliczny konkurs pisma i zajął trzecie miejsce, co było tym większym sukcesem, że grono redakcyjne składało się z twardych zwolenników science fiction i z definicji nieufnie odnosiło się do fantasy. Kolejne opowiadanie ujrzało światło dzienne dwa lata później, na trzecie znów trzeba było czekać rok. Nic w tym dziwnego: Sapkowski pracował w branży futrzarsko-handlowej i miał inne rzeczy do roboty, a poza tym „Fantastyka” nie mogła zbyt często publikować jednego autora. Potem przyszedł rok 1989, wielka transformacja ustrojowa i spontaniczny kapitalizm, który pociągnął za sobą gigantyczny wysyp nowych wydawnictw. Uliczne stoiska zalała literatura popularna i gatunkowa, której wcześniej – bądź przez cenzurę, bądź z przyczyn finansowych – w kraju po prostu nie było. Istotną część

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Mężczyźni, którzy podpisali cyrografy Mężczyźni, którzy podpisali cyrografy
i
ilustracja: Katarzyna Korzeniecka
Wiedza i niewiedza

Mężczyźni, którzy podpisali cyrografy

Adam Węgłowski

W 1453 r. Guillaume Edelin – przeor pewnego podparyskiego klasztoru – stwierdził podczas kazania, że nie wierzy w sabaty czarownic i pakty z diabłem.

Zdziwienie wiernych nie trwało długo. Wzięty pod lupę przez inkwizytorów, na torturach przeor nie tylko zmienił zdanie, lecz wyznał też, że wielokrotnie miał do czynienia z Szatanem. Oddawał mu cześć pod postacią barana, którego całował w zad. Mnich latał też na sabaty – na miotle. A wszystko po to, by diabeł pomógł mu usidlić i posiąść pewną kobietę. Feralne kazanie wygłosił zaś, żeby zwieść na manowce tropicieli sił nieczystych…

Czytaj dalej