Wiedźmy Wiedźmy
i
„Zima wg K. Broża”, E. Berens. Wycinek prawdopodobnie z rosyjskiego czasopisma./MNK (domena publiczna)
Opowieści

Wiedźmy

Historyjka na dobry początek
Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Nigdy nie wierzyłem w istnienie wiedźm, południc, strzyg, zmór czy wieszczyc. Nawet kiedy byłem mały, nie przekonywała mnie postać szpetnej jędzy, rzekomo zjadającej czy duszącej dzieci. Gdy zaś rozpocząłem studia filozoficzne, stało się już dla mnie jasne, że podobne wyobrażenia to pozostałości dawnej epoki, popularne skutki braku sztucznego oświetlenia.

Wszystko zmieniło pewne przypadkowe spotkanie. Kiedy byłem

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Bogaci i Buriaci Bogaci i Buriaci
i
Okładka z archiwum, nr 2621/1995 r.
Wiedza i niewiedza

Bogaci i Buriaci

Ewa Pawlik

Ta etniczno-ludowa okładka z 17 września 1995 r. przenosi nas do lat transformacji ustrojowej. Oto Polacy zachłystują się dobrami luksusowymi, w tym możliwością podróży po świecie, chętniej niż wcześniej wydają pieniądze i poznają odległe kultury, m.in. buriacką, o której mogą poczytać na łamach ówczes­nego numeru „Przekroju”.

Zastanawiam się czasem nad kwestią czasu: jest czy go nie ma? Istnieją przecież na ten temat różne teorie, ale jak je w zasadzie rozumieć? Na szczęście podróże w czasie i przestrzeni okazują się jak najbardziej możliwe, w końcu praktykujemy je na łamach tej rubryki regularnie. Nie trzeba być Einsteinem, zbędne też są jakiekolwiek dyplomy ­­– wystarczy jedynie ­zajrzeć do archiwum. Tym razem zapraszam do Polski A.D. 1995. W 2621. numerze „Przekroju” tańce, podróże i… jazz. Oto dolce vita czasów transformacji ustrojowej – w dojrzałej fazie. Już nie stragan, tylko butik, a jeśli podróż, to nie polonezem po chemię z Niemiec, lecz z Orbisem do Chin. O tym są artykuły i reklamy. Tych ostatnich nigdy nie było w tygodniku tak wiele jak w latach 90. właśnie. Czasami – jak w omawianym numerze – wypełniają aż jedną czwartą wydania.

Czytaj dalej