Przypływają co Gwiazdka
z zamarzniętej Północy; blade, spasione,
dziwaczne, rozdęte stworzenia, białe jak śnieg,
ławice niewystępujące w przyrodzie.
Wieloryby: wielgachne, białe walenie rodem z mitu
i historii, w swej pełnej arogancji krasie.
Zalegają niezgrabnie wzdłuż morskiego brzegu
lub w ukryciu, w bąblach, pod dającą wytchnienie palmą,
niewyobrażalnie brzydkie swoją innością.
Uznane za gatunek chroniony
są wszędzie wożone, rozpuszczane niczym dzieci
i z reguły trzymane w cieniu.
Rzadko które zostają dłużej lub zostawiają coś po sobie,
chyba że śmieci lub drobne oznaki wrogości.
„Serdecznie witamy”, mówimy im.
Rząd twierdzi, że musimy okazać szacunek.
Uśmiechamy się więc, śpiewamy, gramy rolę Murzynka,
potajemnie wypatrując czarnego Ahaba.
Tłumaczył: Bartosz Wójcik
Pierwodruk: Stewart Brown, Tourist, Traveller, Troublemaker: Essays on Poetry (Peepal Tree Press, 2007).
Tłumacz oraz kwartalnik „Przekrój” dziękują Stewartowi Brownowi oraz wydawnictwu Peepal Tree Press za zgodę na publikację wiersza.