oddano mi korektę
wiersza miłosnego
pytając ze zdziwieniem
co w wierszu miłosnym robi słowo
katiusz
odparłem ze zdziwieniem
że nie rozumiem
pytania
zapytano z uśmiechem
co rozumiem
pod słowem
katiusz
odparłem z uśmiechem
że to taka
kropla ognia
powstająca przy topnieniu
plastiku
czy tu przypadkiem – zapytano z uśmiechem
nie wkradła się literówka
bo na przykład
katiusza
to armata radziecka
zwana też
Organami Stalina
odparłem z uśmiechem
że nie
co za dziwna sytuacja – pomyślałem
jak w wierszu
miłosnym
między opisem ciebie
a wyznaniem
znalazło się słowo katiusz
czy ta miłość
miała cokolwiek wspólnego
z wojną upadkiem
spustoszeniem
wracając
myślałem długo nad tym słowem
ale nie mogłem znaleźć żadnego
innego
na zastępstwo
szedłem długo
pamiętałem drogę
ale przecież w tym wierszu
zgadzało się wszystko
Komentarz autora:
Zima 2006 r. Mróz jak diabli. Przyjechałem wieczorem z Dolnego Wrzeszcza na Stare Miasto na zaproszenie Antoniego Pawlaka, który nieco wcześniej uznał, że warto dać mi debiut wierszem w „Migotaniach, Przejaśnieniach”. To był jeszcze ten wspaniały czas, kiedy można było palić papierosy w knajpie, więc przywitaliśmy się, usiedliśmy i zapaliliśmy. Antoni zaczął przeglądać wiersze, które wcześniej mu przesłałem drogą mailową i które sobie wydrukował. Niebawem kelner przyniósł nam whisky i piwo. Czułem się pewnie po tym debiucie prasowym – ja, gówniarz, myślałem, mam w końcu na koncie publikację! Antoni przeglądał nowe utwory i w pewnym momencie zatrzymał się przy Wierszu miłosnym. Powiedział: „To jest świetny wiersz, ale ty jesteś pewien, że to nie literówka z tym katiuszem?”. A ja odparłem, że nie.