William Eggleston: Zawsze robię tylko jedno ujęcie William Eggleston: Zawsze robię tylko jedno ujęcie
i
Widok wystawy "Mystery of the Ordinary" / fot. Wojtek Wieteska
Opowieści

William Eggleston: Zawsze robię tylko jedno ujęcie

Wojtek Wieteska
Czyta się 9 minut

Fotografie Williama Egglestona prezentowane na wystawie Mystery of the Ordinary są jak doskonały film fabularny – wyrafinowane kolorystycznie, bezkompromisowe, a nawet wizualnie wywrotowe.

Sometimes the silence can be like the thunder (Czasami cisza może być jak grom) – śpiewa Bob Dylan w piosence Love Sick. W fotografiach Williama Egglestona cisza jest wszechobecna. Milczą ludzie, samochody, klimatyzacja i ekspresy do kawy. Żadnej przestrzeni pozakadrowej, nowofalowego hors-champ. U Egglestona cała historia dzieje się wewnątrz kadru, a zdarzenia rozwijają się w naszej wyobraźni jak nitka ze szpulki. Powoli i długo, od fotografii do fotografii i pomiędzy nimi – jak niewidzialna ścieżka, którą prowadzi nas autor. Ale w samych fotografiach Egglestona nie ma ruchu, wszystko stoi. Te dwie właściwości – cisza i statyka – są jednoznacznymi, autorskimi markerami. Odróżniają go od dynamiki charakterystycznej dla jego amerykańskich kolegów po fachu z tego samego czasu i obszaru.

Widok wystawy "Mystery of the Ordinary" / fot. Wojtek Wieteska
Widok wystawy „Mystery of the Ordinary” / fot. Wojtek Wieteska

Tak, Eggleston jest amerykański w każdym centymetrze kwadratowym powierzchni odbitek, które oglądamy na wystawie Mystery of the Ordinary w galerii C/O w Berlinie. Na tę piękną w swojej prostocie aranżacyjnej eskpozycję składają się dwa formaty: mały, kameralny oraz duży – w osobnej sali, żeby nie było wątpliwości, że to zdjęcia, które nie boją się powiększenia. Jest to wystawa wyrafinowana kolorystycznie, a wręcz wirtuozerska w komponowaniu barw na płaszczyźnie dwuwymiarowej. A także cudownie konsekwentna w wyborze

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Świadomie zaplanowany przypadek Świadomie zaplanowany przypadek
i
© Wojtek Wieteska
Przemyślenia

Świadomie zaplanowany przypadek

Aleksander Hudzik

Chciałbym, żeby rzeczywistość przed wystawą i po niej była inna, przestawić punkt widzenia odbiorcy. To jest sedno sztuki – mówi Wojtek Wieteska. Aleksander Hudzik: Położyłeś na stoliku niewielkie zdjęcie. Widzę na nim dzieciaka, który chyba dobrze się bawi. Powiesz mi, na co patrzę? Wojtek Wieteska: To jedyna fotografia, którą mam z Berlina. Została zrobiona przez mojego tatę 24 listopada 1969 r. Ten chłopak to ja. Są moje urodziny, patrzę na miniaturową kolejkę elektryczną. Zabawkę, którą dostałem w prezencie.

Czytaj dalej