i
materiały promocyjne
Przemyślenia

Woje Christy na wykopaliskach

Łukasz Chmielewski
Czyta się 1 minutę

Pomysł na wystawę Kajko i Kokosz. Komiksowa archeologia w Muzeum Archeologicznym w Krakowie jest genialny w swojej prostocie: pokazuje zabytki archeologiczne, które są takie same jak przedmioty czy stroje z komiksów Janusza Christy lub bardzo je przypominają. Stworzeni przez niego Kajko i Kokosz to prasłowiańcy woje mieszkający w drewnianym grodzisku kasztelana Mirmiła. Toczą potyczki z pobliskimi raubritterami Zbójcerzami, których strój przypomina krzyżacki. Pierwsze przygody Kajko i Kokosza zaczęły ukazywać się na początku lat 70. XX w. i Christa chciał uniknąć problemów z cenzurą i Kościołem katolickim. Dlatego osadził akcję w nieokreślonej przeszłości, która jest miksem wczesnośredniowiecznych i prasłowiańskich realiów, a także kompletnie pominął kwestie religijne, zostawiając jedynie niegroźną czarownicę.

Komiksy Christy to nie tylko ikony popkultury PRL-u, ale bardzo pojemne uniwersum z ciekawymi postaciami, które do dziś są powszechnie znane i lubiane. Zestawienie stylowych rysunków z komiksów z zabytkami archeologicznymi (na wystawie pokazano ponad 60 obiektów) wydaje się idealnym połączeniem nauki i rozrywki. Pokazuje też, że tworząc dla dzieci, Christa sięgał do literatury naukowej: Mirmiłowo jest wzorowane na grodzisku z Sopotu, w którym mieszkał artysta. Artefaktom i planszom komiksowym towarzyszą specjalistyczne, ale ciekawostkowe i przystępne komentarze wyjaśniające m.in. różnice pomiędzy łodziami wikingów i Słowian czy opisujące kobiecą biżuterię.

Kajko i Kokosz. Komiksowa archeologia
Kuratorzy: Paweł Pogodziński, Wojciech Łowicki
14.09–06.11.2018
Muzeum Archeologiczne w Krakowie
ul. Poselska 3

Czytaj również:

Okrakiem na barykadzie Okrakiem na barykadzie
i
ilustracja: Ha-Ga
Opowieści

Okrakiem na barykadzie

Julia Pańków

Eryk Lipiński i Ha-Ga – małżeństwo rysowników działających w czasach, gdy satyra musiała walczyć w szeregach postępu. Przez dekady rozweselali też czytelników „Przekroju”. Zanim ich drogi się rozeszły, byli najsławniejszą parą polskiej karykatury.

– Jako dziecko miałam w domu dwa skrajne przekazy – mówi Zuzanna Lipińska. – Dla taty wszystko było proste. Uważał każdy swój pomysł za świetny i natychmiast go realizował. Powtarzał mi zawsze, że można osiągnąć, cokolwiek się chce. Mama nad wszystkim się zastanawiała, nieustannie się krytykowała. Nigdy nie była z siebie zadowolona.

Czytaj dalej