Wszystkie księgarnie Stambułu Wszystkie księgarnie Stambułu
i
fot. Tuncay/Stambuł, Turcja
Opowieści

Wszystkie księgarnie Stambułu

Elif Şafak
Czyta się 12 minut

Wąskie, kręte uliczki z obłędnym graffiti, kolejne warstwy dziejów, kusząca kombinacja zapachów i dźwięków, wielkomiejski magnes zbiorowej amnezji i osobistych historii, które tylko czekają, aby je ktoś opowiedział. I księgarnie. Ależ ja je kochałam.

Dla samotnych dzieci z rozbitych rodzin nie ma lepszego miejsca na dorastanie niż Kraina Opowieści – wiem, bo byłam jednym z nich. 

Wychowała mnie, jedynaczkę, samotna matka w czasach i w kraju, gdzie było to dość niezwykłe. Wszystko zaczęło się – oczywiście z mojego punktu widzenia – w Strasburgu. W małym mieszkanku pełnym lewicująco-liberalnych tureckich studentów, dymu papierosowego, rewolucyjnych idei, gorących dysput politycznych i stosów książek. Wkrótce potem moi rodzice poszli swoimi drogami. Ojciec został we Francji, żeby skończyć doktorat z filozofii. Matka wróciła ze mną do Turcji. Była zbyt młoda, niepewna. Ponieważ podjąwszy decyzję o ślubie, rzuciła studia, nie miała żadnego dyplomu. Sądziła, że miłość jej wystarczy. W wyniku tego nie miała ani pracy, ani pieniędzy. Do tego była „rozwódką” – a to brzydkie słowo w „Słowniku patriarchatu dla zaawansowanych”.

W takich okolicznościach przybyłyśmy do Ankary, do domu mojej babci ze strony matki. W moich wspomnieniach ten piętrowy budynek nieustannie się zmienia: raz

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Literatura nigdy nie wystarcza Literatura nigdy nie wystarcza
i
Marzec 1938, Hitler przyjmuje aplauz po ogłoszeniu anschlussu Austrii/ Wikiemedia Commons
Przemyślenia

Literatura nigdy nie wystarcza

Paulina Małochleb

Dzięki publikacjom Sachy Batthyany’ego A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny i Moniki Muskały Między „Placem Bohaterów” a „Rechnitz”. Austriackie rozliczenia polski czytelnik odkryje, że nie ma na naszym kontynencie miejsca, które wyszłoby z wojny bez strat. Może poczuje też (pozorne) zadowolenie z obserwowania skomplikowanej, brudnej, brzydkiej historii innych krajów Europy Środkowej. Muskała pokazuje wszak, że Austriacy dopiero w 1986 r. zaczęli rozliczać się ze swojego udziału w drugiej wojnie światowej. Proces ten ruszył wyłącznie dlatego, że w czasie wyborów prezydenckich doszło do skandalu: ujawniono, że kandydat Kurt Waldheim w czasie wojny służył w Wehrmachcie – jako adiutant gen. Löhra skazanego później za zbrodnie wojenne. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu najwyższego stanowiska, choć spowodowało izolację Austrii na arenie międzynarodowej oraz lawinę polemik, rozliczeń i walk w prasie przełomu lat 80. i 90.

W dworskiej stodole

Symbolem austriackiego uwikłania stało się Rechnitz – miejscowość w Burgenlandzie, blisko granicy z Węgrami – gdzie w marcu 1945 r., tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej, goście hrabiny Margit von Batthyany dokonali masakry na robotnikach przymusowych uznanych za niezdolnych do dalszej pracy. Po wojnie hrabina, dziedziczka fortuny Thyssenów, przeniosła się do Szwajcarii, nigdy też nie była niepokojona z powodu tych krwawych wydarzeń. Nie odbył się żaden proces, ponieważ kilku podejrzanych, dzięki poparciu Thyssenów, wyjechało do Ameryki Południowej, a jedyny naoczny świadek, który przeżył rzeź i miał zeznawać, został zastrzelony przez nieznanych sprawców w drodze na wizję lokalną. Ten ostatni akt przemocy spowodował, że mieszkańcy wioski Rechnitz nigdy nie wyjawili, co dokładnie wydarzyło się w dworskiej stodole, choć ich domy – jak podaje Muskała – położone były w bliskim sąsiedztwie. Do dzisiaj nie odnaleziono masowego grobu ze 180 ciałami ani też grobu 20 więźniów zamordowanych po tym, jak pogrzebali ciała pierwszych ofiar. Wszystkie ślady zostały zatarte.

Czytaj dalej