Przemoc jest naturalna – mówi Adeline Dieudonné – belgijska aktorka i pisarka. Ale to od nas zależy, jak ją w sobie przezwyciężymy. Jej debiut prozatorski, Prawdziwe życie, niedawno trafił do polskich księgarń. O obowiązkach dorosłych i o pożądaniu, jakie wyzwala ofiara w kacie, opowiada Paulinie Małochleb.
Paulina Małochleb: Jak się żyje na belgijskim przedmieściu?
Adeline Dieudonné: To jest szare życie, dość przygnębiające. Sposób, w jaki zabudowywano te przedmieścia, budzi we mnie prawdziwą wściekłość: regularna zabudowa stworzona głównie z myślą o użyteczności, a nie o mieszkańcach. Ludzie są dodatkiem do domów albo narzędziami w tym systemie ekonomicznym. Ich samopoczucie, potrzeby estetyczne, potrzeba rozwoju – nie zostały w ogóle wzięte pod uwagę. Domy na przedmieściach miały być maksymalnie praktyczne i maksymalnie oszczędne. Jednostka może się tam udusić.
Pani książka opowiada głównie o przemocy i to takiej, która przybiera formę zarazy. Nikt