Wszystkie światy Henryka Kuny
i
„Głowa dziewczynki w kapturku” - 1910 r., brąz, odlew późniejszy, cokół drewniany; zdjęcie: Marcin Koniak/Desa Unicum
Przemyślenia

Wszystkie światy Henryka Kuny

Libera wybiera, czyli subiektywny poczet polskich artystów
Zbigniew Libera
Czyta się 15 minut

Kto spośród mieszkańców Ciechanowa odgadłby, że pewien uczeń miejscowej jesziwy, czyli szkoły talmudycznej, zostanie kiedyś wybitnym rzeźbiarzem?

A jednak znalazł się ktoś taki! Doktor Franciszek Rajkowski, lekarz i nadzwyczaj aktywny lokalnie społecznik. Przyczynił się m.in. do powstania Ciechanowskiej Straży Ogniowej, był pierwszym prezesem tamtejszego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu, założycielem szkoły rolniczej w pobliskim Sokołówku, a także gościł we własnym domu oddział Towarzystwa Kultury Polskiej i Domu Ludowego.

Dzisiaj w Ciechanowie jest ulica jego imienia, corocznie w hołdzie jego pamięci przyznaje się nagrodę dla zasłużonych ciechanowian. Ale – co dla nas najważniejsze – doktor Rajkowski był też dobrym duchem młodych utalentowanych artystów. Najpierw znalazł i wyciągnął z biedy niejakiego Bolka Biegalskiego, sierotę z chłopskiej rodziny, urodzonego w Koziczynie pod Ciechanowem, znanego później jako Bolesław Biegas. Innym razem natrafił na strugającego w drewnie studenta tutejszej szkoły talmudycznej, być może przyszłego rabina, Henryka Kunę.

Wbrew Dekalogowi

Henryk urodził się w listopadzie 1879 r. w rodzinie żydowskich ortodoksów. Jego przodkowie byli cadykami i rabinami, niemal całkowicie odciętymi od toczącego się obok życia i kultury swoich sąsiadów. Od najwcześniejsze

go dzieciństwa zgodnie z tradycją on także przeznaczony był do tej roli. Młody Henryk nie znał literatury innej niż talmudyczna,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zawsze w poprzek – Xawery Dunikowski
i
Xawery Dunikowski, „Autoportret. Idę ku słońcu”, 1917 r., MNW. Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie
Opowieści

Zawsze w poprzek – Xawery Dunikowski

Libera wybiera, czyli subiektywny poczet polskich artystów
Zbigniew Libera

Pierwszy nasz rzeźbiarz, który był artystą. Przed nim rzeźba w Polsce to bowiem jedynie wytwarzanie posągów, ale jeszcze nie sztuka sensu stricto.

Franciszek Xawery Dunikowski urodził się 24 listopada 1875 r. w Krakowie przy placu św. Floriana. Jego ojciec, Mieczysław, wywodzący się z rodziny szlacheckiej herbu Abdank pracował jako nadkonduktor kolei warszawsko-wiedeńskiej. Matka, Helena, nosiła z domu nazwisko Jawurek po czeskich przodkach, którzy osiedlili się w Krakowie, jednak kiedy trzeba było, podawała nazwisko Jaworska. Wczesny etap edukacji Xawery odbył wraz z kuzynami w domu brata matki, doktora Jawurka, w Żyrardowie. Kiedy miał 12 lat, rodzina Dunikowskich przeniosła się do Warszawy, gdzie posłano go do siedmioklasowej szkoły technicznej. W roku 1894 rozpoczął naukę u rzeźbiarza Bolesława Syrewicza, z którym pracował przy renowacji różnych obiektów na Zamku Królewskim, w Parku Łazienkowskim, Ogrodzie Saskim i na warszawskich cmentarzach. W roku 1895 został na krótko osadzony w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej, najprawdopodobniej za działalność w Polskiej Partii Socjalistycznej. Później przeniósł się do pracowni Leopolda Wasilkowskiego, gdzie wykonywał dekoracje do Panoramy Racławickiej Jana Styki i Wojciecha Kossaka, a także odkuwał nagrobki, za co dobrze mu płacono. Zarobione pieniądze pozwoliły Xaweremu zapisać się do Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie.

Czytaj dalej