Najnowsza książka Stone’a to fascynująca i wyśmienicie napisana biografia Fernanda Guevary, peruwiańskiego myśliciela i działacza, którego los z pewnością warto przybliżyć polskim czytelniczkom i czytelnikom.
Nazwisko Guevara może części z nich niewiele mówić, dlatego na zachętę pozwolę sobie streścić tutaj kilka wątków z jego niezwykłego żywota (zbyteczne chwalić pióro i rzemiosło Stone’a, dobrze znane w kraju). Fernando urodził się w Cuzco i tam spędził dzieciństwo. Jego młodzieńcze lata przepełnione były głęboką zadumą. Podczas studiów stał się miłośnikiem pism Kropotkina i wielkim krytykiem własności prywatnej. Inspirował go świat zwierząt. Twierdził, że pojęcie własności nie ma w naturze odpowiednika. Przekonywał, że nic z tego, co istnieje, nie należy ani do niego, ani do kogokolwiek. Pewnego razu, gdy wygłosił swoje poglądy podczas spotkania zorganizowanego przy granicy z Ekwadorem, miejscowa ludność doszła do wniosku, że – konsekwentnie – ciało Peruwiańczyka również nie należy do niego. Myśliciel zgodził się z tym poglądem. Głodne zwierzęta, począwszy od młodych, osieroconych jaguarów po stare i schorowane nibylisy andyjskie, Guevara karmił fragmentami swoich członków. Gdy umierał, tak hojnie dzieląc się z innymi stworzeniami tym, co my mielibyśmy ochotę nazwać nim samym, śmiał się w głos, bo odchodził szczęśliwy i spełniony.