Wujek Google i dobre życie Wujek Google i dobre życie
i
ilustracja: Kazimierz Wiśniak
Przemyślenia

Wujek Google i dobre życie

Jacek Stawiany
Czyta się 3 minuty

W naszym świecie Internet jest bogiem, a Google jego najwyższym kapłanem. Czy raczej wyrocznią, do której udajemy się z dręczącymi nas pytaniami. „Przekrój” na przekór temu trendowi postanowił najczęściej wpisywane w wyszukiwarkę (albo wypowiadane na głos) pytania zadać żywym ludziom. Komuś, kogo w zamierzchłych czasach nazywano autorytetami bądź ekspertami. W pierwszej części cyklu pytania o zwierzęta zadawaliśmy Michałowi Targowskiemu, dyrektorowi Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego. Jednak nie samymi pytaniami o zwierzęta użytkownik Google’a żyje. Czasem pomyśli też o rzeczach ostatecznych i zapyta: „Jak żyć?” wyszukiwarkę albo premiera. My zaś pytamy o to prof. Jacka Hołówkę, emerytowanego pracownika UW, członka Komitetu Nauk Filozoficznych PAN.

„Przekrój”: Jaki jest sens życia?

Prof. Jacek Hołówka: Sens życia jest taki, jak sens powieści. Życie jednostki musi mieć jakiś dominujący wątek. Albo sami go sobie znajdziemy, albo zrobi to za nas przypadek. Ten wątek to główny cel życiowy lub obciążenia wyznaczone przez zewnętrzne okoliczności albo przez ludzi, którzy nas zdominują. Najbardziej beznadziejny przypadek to całe życie szukać sensu życia. W jakimś momencie trzeba się opowiedzieć za czymś i powiedzieć sobie: będę tym a tym – miłośnikiem muzyki, szachistą, ogrodnikiem, filozofem, podróżnikiem, blogerem, filistrem lub menelem.

Dlaczego tu jesteśmy?

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wszystko jest tam, gdzie jest, a nie w innym miejscu. Gdyby wszystko mogło być w dowolnym miejscu, to wszystko mogłoby być w jednym miejscu. A wtedy nie byłoby świata, tylko istniałby jeden zatłoczony punkt.

ilustracja: Marek Raczkowski
ilustracja: Marek Raczkowski

Co to jest niepodległość?

Niepodległość to wiara we wspólny los. Tylko przypadkiem mamy swą polityczną tożsamość. I jeśli zechcemy, to możemy ją zmienić. Chińczyk może zostać Polakiem, Polak Chińczykiem. Ale jeśli już sobie wybierzemy tożsamość lub zaakceptujemy tożsamość otrzymaną od losu, to nagle sprawy innych ludzi stają się naszymi sprawami. Prawdziwym Francuzem jest ten, kto chce, żeby Napoleon wygrał pod Waterloo. Prawdziwym Niemcem jest ten, kto, będąc Niemcem, chce, żeby Hitler zginął podczas pierwszej wojny światowej. Niepodległością cieszą się ludzie mający podobne polityczne marzenia.

Jak być szczęśliwym?

Nie warto być szczęśliwym. Szczęście przychodzi samo do tych, którzy go nie szukają. Platon i Arystoteles uważali, że szczęście to nagroda za cnotę. Innego szczęścia nie ma. Trzeba polubić ciężkie i wybrane przez siebie życie. Żadna klęska nie niszczy człowieka, jeśli on tylko powie sobie, że ze swymi trudnościami umie sobie poradzić. Można nawet elegancko przegrywać.

Dlaczego życie jest takie ciężkie?

To dobrze, że życie jest ciężkie. Dzięki obciążeniom zasługujemy na podziw i szacunek. Życie nas uczy, że w każdej sytuacji można się zachować uczciwie i przyzwoicie. Nie musimy być tępym hedonistą, nierobem, kwękającym malkontentem, śpiochem i niedojdą. Trzeba zawsze szukać kogoś mądrzejszego od siebie i wzorować się na nim. Ale nigdy nie wolno wzorować się do końca. Trzeba dojść do poziomu doskonałości dostrzeganej we wzorze i wtedy – ale nie wcześniej – zrobić coś na własną rękę. Życie jest ciężkie tylko dla człowieka, który się ma za geniusza i nie chce ciężko pracować.

Jak z niczego zrobić coś?

Tego się nie da zrobić. Można tylko zrobić coś odwrotnego. Rozpędzić się i walnąć głową w ścianę. Wtedy się ma nic z czegoś.

ilustracja: Marek Raczkowski
ilustracja: Marek Raczkowski

 

 

Czytaj również:

Google prawdę ci powie – Zwierzęta Google prawdę ci powie – Zwierzęta
i
"Trzy bobry budujące tamę", J. H. W. Tischbein, 1800 r./ MET Museum
Wiedza i niewiedza

Google prawdę ci powie – Zwierzęta

Jacek Stawiany

Kto googluje, nie błądzi

W naszym świecie Internet jest bogiem, a Google jego najwyższym kapłanem. Czy raczej wyrocznią, do której udajemy się z dręczącymi nas pytaniami. Kiedyś to było, kiedy wyszukiwarek nie było – rzekłby niejeden nostalgik. W mrokach zapomnienia giną czasy, gdy to mamę lub mamę mamy pytałem o przepis na żur albo o sposób poradzenia sobie z plamą z tegoż żuru na obrusie.

Czytaj dalej