Katolickie wyobrażenia przyzwyczaiły nas do demoniczności zjawiska opętania, które wymaga egzorcyzmu i które jest zasadniczo jednym z najgorszych doświadczeń, jakie może się nam przydarzyć. Jednakże z punktu widzenia religioznawczego opętanie niekoniecznie musi mieć taki charakter. Nawet przeciwnie, dla wielu kultur opętanie jest stanem właściwie pożądanym, istotnym dla życia religijnego i trwałości danego społeczeństwa.
W naszym kręgu kulturowym bardzo znanym przypadkiem opętania są również starożytne bachantki, opisane przez Eurypidesa, które rozdzierały dłońmi ofiarowane Dionizosowi zwierzęta. Można jednak odnieść wrażenie, że to w kulturach afrykańskich opętanie występuje najczęściej. Te, które występują w Ameryce Środkowej, są często efektem wpływów wierzeń afrykańskich, które przypłynęły tam razem z afrykańskimi niewolnikami (to przypadek słynnego voodoo).
Chciałbym streścić przebieg opętania mniej znanego, które w literaturze określa się jako Tromba. Należy on do kilkunastu kultów opętania występujących na Madagaskarze i jest z nich najważniejszym.
Oczywiście istotny jest kontekst wierzeń: w madagaskarskiej kosmologii światem rządzą zmarli Królowie-Przodkowie (Tromba), którzy co jakiś czas powracają do tego świata, aby w różny sposób na niego wpływać. Żeby to jednak zrobić, potrzebują ciał żywych.
Mieszkańcy Madagaskaru przeczuwają nadchodzące opętanie po znakach, które objawiają się im we śnie. Przykładowo, może to być sen o postaci ubranej na biało albo koszmarna odcięta głowa lub kąpiel z kajmanami. Inną formułą, za pomocą której zmarli zapowiadają swoje przyjście, jest choroba – np. anoreksja.
Znaki ocenia mistrz ceremonii: jeśli po konsultacji potwierdzi prawdziwość tych znaków, należy zorganizować rytuał, który ułatwia nadejście Przodków. Ceremonia odbywa się w specjalnie określonych dniach, określonych przez fazę księżyca. Konieczne jest duże pomieszczenie, ozdobione na czerwono, i muzyka, dźwięki piszczałek, instrumentów perkusyjnych, muszli morskich, a nawet zużytych puszek. Używa się również kadzideł.
Ci, którzy udostępniają swoje ciała Tromba, klęczą i poruszają rytmicznie głową, klatką piersiową. Opętanie przychodzi niespodziewanie. Każdy Król-Przodek ma określoną osobowość – zależnie od tego, który opętuje, opętany będzie zachowywał się w odmienny sposób, np. będzie kaszlał, gwizdał, jeśli to duch mężczyzny opętał kobietę, ta będzie mówić grubym głosem itd. Podczas ceremonii używa się alkoholu, a konkretnie rumu, który ma wymusić większą elokwencję opętanych. Stopień upojenia kontroluje jednak kapłan. Wypowiedzi Tromba są enigmatyczne, jest to wszak język dawny, którym mówili święci królowie z przeszłości (zaznaczmy tutaj podobieństwo z opętaniami katolickimi: podczas opętania diabeł też ma rzekomo używać aramejskiego: języka z dawnych czasów, którym posługiwał się Zbawiciel).
Wypowiedzi wymagają więc interpretacji kogoś, kto się na nich zna i pełni funkcję pośrednika. Społeczność wykorzystuje tę wyjątkową sytuację, by nawiązać kontakt z Tromba i prosić ich o to, o co zawsze proszą ludzie wszystkich czasów: o wyzdrowienia, o powodzenia w życiu finansowym itd. Antropologowie zauważyli, że komunikaty Tromba czy też ich interpretacje zawsze mają na celu utrzymanie tradycyjnego porządku społecznego. Przykładowo, Tromba nie znoszą Boga chrześcijaństwa i islamu.
Duchy ostatecznie obalają opętanych i opuszczają ich ciała. Kobiety inscenizują reanimację. Z nadejściem świtu, z pianiem koguta opętani budzą się i wracają do normalnej codzienności.
Zauważmy, że opętanie wykazuje mocne podobieństwa do doświadczenia mistycznego. To ostatnie, tak cenione w monoteistycznych tradycjach religijnych ma niejako charakter psychiczny, dusza łączy się z Bogiem. Opętanie polega na chwilowym opuszczeniu duszy i „wypożyczeniu” swojego ciała Bogu. W jednym i drugim przypadku doświadcza się bóstwa.