Wyjść z piwnicy Wyjść z piwnicy
i
„Diagrma ludzkiego umysłu”, 1617 r., Robert Fludd, źródło: Wellcome Collection
Przemyślenia

Wyjść z piwnicy

Grzegorz Przepiórka
Czyta się 12 minut

Medycyna wykorzystuje język do rozpoznawania chorób od dwóch tysięcy lat. A co dobrego można wyczytać z języka dzięki nieokiełznanemu młodzieńcowi na arenie nauki, jakim jest psycholingwistyka?

Jedno jest pewne – każdy kolejny język reorganizuje umysł. Na świecie zaś przeważa liczba osób posługujących się w codziennej komunikacji co najmniej dwoma językami. Łatwo to przeoczyć, gdy lokalna rzeczywistość wywołuje wrażenie kulturowo-językowego monolitu. Z Jagodą Ratajczak, autorką książki Języczni. Co język robi naszej głowie, rozmawia Grzegorz Przepiórka

Grzegorz Przepiórka: Może na początek sprawdzimy, ile jesteś w stanie udźwignąć?

Jagoda Ratajczak: Udźwignąć?

Po „Językowej Siłce” chyba jesteś przygotowana na takie wyzwanie. Wybiorę wyraz, a ty język, w którym będziesz wyciskać. Ok?

Bez rozgrzewki? (śmiech).

Nie czas na rozgrzewkę, wręcz odwrotnie. Będziemy „wymrażać”.

Uff, a już myślałam, że wygrzebiesz coś z kategorii narzędzia (śmiech). W języku angielskim – freeze out, w niemieckim ausfrieren, w niderlandzkim – tu niestety cię rozczaruję – nie wiem. To oficjalnie mój czwarty język, w rzeczywistości jednak jest bardzo zardzewiały.

Ten wyraz pojawia się w toku jednego z wywodów w twojej książce, ale mógłby być też ilustracją. Wielu ludzi dostaje gęsiej skórki, słysząc określenie językoznawstwo.

I nie wpada w euforię, mając do czynienia z językoznawcą czy filologiem. Na scenę nie lecą pluszaki ani bielizna, po prostu język nie wydaje się sexy. Według mnie główną przyczyną niskiego zainteresowania, czy wręcz unikania tematu, jest brak przystępnych polskojęzycznych publikacji o języku. Istnieje przeświadczenie, że jeżeli nie napiszemy na koturnach, to nie będziemy traktowani poważnie.

Jak poszukiwałaś sposobu na sportretowanie języka z ludzką twarzą?

Pomogła mi w tym rezygnacja z doktoratu (śmiech).

Mogłem się domyślić.

Uświadomiłam sobie, że prawdziwe życie jest przede wszystkim

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Emocje na języku Emocje na języku
i
rysunek: Marek Raczkowski
Pogoda ducha

Emocje na języku

Marta Zaraska

Wyobraźmy sobie taką sytuację: w Londynie, na moście ponad torami podmiejskiej kolejki, stoi Polak, mężczyzna w wieku średnim. Nazwijmy go Zbigniew. Zbigniew jest w Londynie na urlopie i stoi na moście, podziwiając widoki. Obok niego na moście przystaje tubylec i też patrzy na panoramę Londynu. Nagle Zbigniew dostrzega rozpędzony pociąg, który za chwilę wpadnie w grupkę pięciu studentów przechodzących przez tory. Jeśli Zbigniew nic nie zrobi, pociąg zabije pięciu młodych. Jeśli natomiast rzuci się do akcji i zepchnie z mostu pod koła pociągu mężczyznę, kolejka zatrzyma się i piątka zostanie uratowana — jedna ofiara zamiast pięciu. Co powinien zrobić Zbigniew?

Okazuje się, drogi czytelniku, że twoja odpowiedź może zależeć od tego, czy język polski — w którym przedstawiony został dylemat Zbigniewa — jest twoim językiem ojczystym, tym w którym poruszasz się najsprawniej. Jeśli tak, istnieje większe prawdopodobieństwo, że jesteś przeciw spychaniu człowieka, niż gdyby wybór został opisany na przykład po angielsku czy niemiecku (zakładając, że znasz któryś z tych języków w stopniu w miarę dobrym). Nagromadziło się już sporo badań naukowych dowodzących, iż nasze wybory moralne zależą od tego, czy podejmujemy je w języku rodzimym, czy też w obcym. Klasycznym właśnie przykładem takiego wyboru jest zobrazowany powyżej „dylemat mostka” (ang. the footbridge dilemma), kiedy to zepchnięcie na tory jednej osoby ratuje pięć. Naukowcy dowiedli, że rozważając ów dylemat w języku obcym, ludzie są nawet dwukrotnie bardziej skłonni poświęcić tubylca, niż kiedy dywagują w języku ojczystym — i to niezależnie od tego, czy są to osoby mówiące po angielsku, koreańsku, niemiecku, hiszpańsku czy choćby po hebrajsku.

Czytaj dalej