
Gadałyśmy kiedyś z niemiecką poetką, Anją Utler, o zakłopotaniu pojawiającym się, kiedy przychodzi nam wyjawić nowo poznanej osobie, co robimy w naszym życiu zawodowym. W minionym świecie, w którym obie dużo podróżowałyśmy, zdarzało nam się wdawać w rozmowy z przypadkowymi współpasażerami takiego czy innego środka transportu i często było miło – aż do momentu, kiedy padało pytanie o cel podróży.
„Służbowo czy prywatnie?”. Tu pojawiała się pierwsza zagwozdka, bo do której kategorii przyporządkować wyjazd na festiwal literacki, który czasem płaci jakieś honorarium, a czasem tylko zwraca koszty podróży? „Jedno i drugie” – odpowiadałam wymijająco. „Czym się pani zajmuje?” „What do you do?” – tego pytania obawiałyśmy najbardziej. Odpowiadałam: „Piszę”. Bardziej ciekawski rozmówca przechodził jednak do następnego kroku: „Co pani pisze, jeśli można spytać?” Ponieważ trudno mi kłamać, przeważnie odpowiadałam: „Różne rzeczy, prozę,