Wysłużeni żołnierze, Dorothea Viehmann i opowieści z karczmy Knallhütte Wysłużeni żołnierze, Dorothea Viehmann i opowieści z karczmy Knallhütte
i
Bracia Grimm, Ludwig Emil Grimm, 1843 r.
Doznania

Wysłużeni żołnierze, Dorothea Viehmann i opowieści z karczmy Knallhütte

Eliza Pieciul-Karmińska
Czyta się 7 minut

Baśń Die lange Nase, czyli Długi nos, autorstwa Jakuba i Wilhelma Grimmów, nie była dotąd znana polskim czytelnikom. Należy ona bowiem do grupy 37 baśni obecnych jedynie w pierwszym wydaniu zbioru Kinder- und Hausmärchen z lat 1812–1815, którego nigdy dotąd nie tłumaczono na język polski. A szkoda, bo opowieść o trzech wysłużonych żołnierzach, którzy "byli tak starzy, że nie mogli już nawet ugryźć budyniu", może być szczególnie interesująca dla polskiego czytelnika. Zadaje ona bowiem kłam rozpowszechnionemu stereotypowi o ponurych i krwawych baśniach braci Grimm.

Oto trzej wysłużeni żołnierze muszą udać się na żebry, bo po długoletniej służbie zostali odprawieni bez grosza. Zrządzeniem losu wchodzą w posiadanie czarodziejskich przedmiotów, dzięki którym do końca swych dni mogliby żyć w dostatku, a nawet w przepychu. Ale jak

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Szkielet historii i ciało teraźniejszości Szkielet historii i ciało teraźniejszości
i
Mieczysław Wasilewski, rysunek z archiwum
Przemyślenia

Szkielet historii i ciało teraźniejszości

Paulina Małochleb

Teraźniejszość może być przybliżana i tłumaczona poprzez opowieści o przeszłości. Jednak tego typu narracje niosą ryzyko, że zostaną niezrozumiane i zinterpretowane tylko jako dawne dzieje. 

„A zatem nie ma już »teraz«, ponieważ przeszłość pochłonęła teraźniejszość, zamieniła ją w ciąg obsesyjnych powtórzeń, a to, co wydawało się nowe – co wydaje się dziać teraz – jest jedynie odgrywaniem jakiegoś ponadczasowego schematu” ‒ pisał w zbiorze esejów Dziwaczne i osobliwe Mark Fisher, filozof i teoretyk kultury. W elegijnym tekście opublikowanym tydzień po jego śmierci w 2017 r. na stronie „Guardiana” Simon Reynolds stwierdził, że dla młodszych pokoleń najważniejsza była teza Fishera dotycząca prywatyzacji cierpienia psychicznego – dokonanej przez praktyki kapitalistyczne i polegającej na przekonaniu, że to jednostka ponosi pełną odpowiedzialność za stany psychoemocjonalne. W ten sposób problem dotykający milionów staje się ich własną sprawą, na którą system nie ma wpływu i za którą nie odpowiada. Dla polskich czytelników blog Fishera – o nazwie K-punk – prowadzony na początku lat dwutysięcznych nie był z pewnością tak ważnym punktem odniesienia jak dla brytyjskich odbiorców, ale jego tezy krążą i w systemie coraz bardziej drapieżnego kapitalizmu, strojącego się w szatki work-life balance, brzmią coraz mocniej.

Czytaj dalej