Cały był taki, jak jego zaskakujący, przeraźliwy śmiech – drapieżny i szczery, dobroduszny i wrogi wszelkim konwenansom. Żyt intensywnie, organicznie nie znosił letniości i jakichkolwiek schematów i reguł.
Przekraczał wszelkie granice, prowokował. Jego rysunki, plakaty, filmy, dramaty, powieści, opowiadania szokowały, bawiły, zachwycały. Równie zachłanny i nieposkromiony w pracy, jak i rozkoszach życia, w radości i rozpaczy. By oswoić absurd i lęk, stara! się przygotować na każdą życiową ewentualność. Także i śmierć. Pisząc… swoje własne wspomnienia pośmiertne.
Nie, Toporze, ty żyjesz. Twoja smukła sylwetka będzie towarzyszyła nam zawsze. I ten twój śmiech, który brzmiał równie fałszywie. Ty zostaniesz na zawsze wśród nas.
Widziałem go tylko raz. Szedł ulicą. Ja też. Wymieniliśmy spojrzenia. To wszystko. Nigdy nie zapomnę tego spojrzenia. Wiem, że nie warto pić ani palić, ani narkotyzować się; to spojrzenie było spojrzeniem Kaina pomnożonym przez dwa.
Te oryginalne, w każdym calu Toporowskie nekrologi przytoczył w swojej książce o nim Roman Cieślewicz, bliski przyjaciel artysty, który zmarł niedawno. Mówią one wiele o człowieku, który w całym swoim życiu łączył błazeński dowcip ze sprawami niezwykle serio, pozorną lekkość w traktowaniu rzeczy świata tego ze świadomością przeraźliwej pustki. Dlatego w graficznych i literackich, makabrycznych i rubasznych zabawach autora ochrzczonego „mistrzem czarnego humoru” tyle było dotkliwej i bezwzględnej prawdy.
Roland Topor:
Zmarł w Paryżu 17 kwietnia w wieku zaledwie 59 lat. Rysownik, malarz, ilustrator, plakacista, autor scenariuszy, powieści, opowiadań, sztuk teatralnych, sporadycznie aktor („Nosferatu” Herzoga) i twórca scenografii (do „Casanovy” Felliniego i opery „Ubu król” Pendereckiego) – urodził się w Paryżu 7 stycznia 1938 roku jako syn żydowskich emigrantów z Polski. Jako autor rysunków zadebiutował w piśmie „Bizarre”, od początku bulwersując i zachwycając. Później publikował je w „Arts”, „Fuction”, „Kitsch” czy „Harakiri” („piśmie głupim i złośliwym”). W Polsce jego rysunki pojawiały się od lat 60 dzięki „Szpilkom” i „Przekrojowi”. Z jego powieści najbardziej znany był „Chimeryczny lokator”, na którego motywach Roman Polański oparł scenariusz jednego z najlepszych swoich filmów, oraz słynne „Manifesty Grupy Panicznej”, od których wzięta się nazwa jego własnego, oryginalnego stylu w sztuce. Z bogatej twórczości literackiej Topora wystarczy wspomnieć powieści „Po drugiej stronie kartki”, „Księżniczka Angina”, opowiadania „Cztery róże dla Lucienne”, „Cafe panika”, sztuki „Zima pod stołem”, „Joko świętuje rocznicę” czy „Leonardo miał rację” – nie wszystko trafiło do polskiego czytelnika. Miejmy nadzieję, że niebawem jego książki ukażą się jako hołd dla człowieka, który w całej swej przekornej, obrazoburczej, rubasznej twórczości był za pan brat ze śmiercią, bo przede wszystkim kochał życie.
Tekst pochodzi z numeru 2707/1997 (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.