Któż nie chciałby mieszkać w Republice Weimarskiej? Kto chciałby żyć w tym szalonym, skazanym na porażkę kraju? A może nie mamy wyboru i – chcemy czy nie chcemy – jesteśmy obywatelami podobnej republiki?
Takie oto pytania nurtowały mnie, kiedy oglądałem Nie tylko Bauhaus – wystawę fotografii w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.
Jeżeli Nie tylko Bauhaus, to co jeszcze?
Na przykład takie zdjęcie: Leni Riefenstahl, ulubiona reżyserka Adolfa Hitlera, szusuje na nartach po alpejskim stoku ubrana (tylko i aż) w kostium kąpielowy!
Leni z tego zdjęcia nie ma jeszcze 30 lat, jest opalona na brąz, emanuje zdrowiem i siłą. W tej dziarskości jest coś przesadnego, coś narodowosocjalistycznego. A może to tylko sugestia, którą podsuwa wiedza o tym, jak to się wszystko skończy?
zdjęcie Leni Riefenstahl, wystawa „Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy”, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków
Zresztą kiedy powstaje zdjęcie, Riefenstahl wcale narodową socjalistką nie jest; to ekstancerka, początkująca reżyserka filmowa i – last but not least – zapalona narciarka.
Mamy rok 1931, a za kamerą stoi Martin Munkácsi, węgierski Żyd, obywatel kosmopolitycznego Berlina i gwiazda weimarskiej fotografii.
Rok po sesji w Alpach Leni trafi na wiec NSDAP i zostanie oczarowana jego atmosferą, a zwłaszcza charyzmą Adolfa Hitlera, któremu oferuje swoje usługi jako reżyserka.
W 1934 r. Hitler jest już u władzy. Ceni wyso