Zuzanna Samoistna
i
Zuzanna Ginczanka, fot. Wikipedia.pl, autor nieznany
Przemyślenia

Zuzanna Samoistna

O Zuzannie Ginczance rozmowa z Jarosławem Mikołajewskim
Paulina Małochleb
Czyta się 12 minut

O poszukiwaniu śladów Zuzanny Ginczanki, mechanizmach pamięci i sposobach zawłaszczania legendy z Jarosławem Mikołajewskim, autorem książki Cień w cień. W poszukiwaniu Zuzanny Ginczanki rozmawia Paulina Małochleb

Paulina Małochleb: Wymyśliłeś, że Ginczankę można uchwycić tylko odwróconą, w biegu. Sprawdziłam to: słowo „ucieczka” w tekście pojawia się 20 razy, a słowo „nogi” – 16. Nie ma sposobu, by zobaczyć Ginczankę?

Jarosław Mikołajewski: Masz rację, nogi faktycznie oznaczają tu ucieczkę, choć nie tylko, i nie od razu to wiemy. Jej nie tylko nie można uchwycić, ale też nie powinno się tego robić. Ginczanka jest tajemnicą, jej kobiecość również. To rodzaj piękna, w stosunku do którego ty nic nie możesz, jesteś kompletnie bezradny. Widzę odbicie tego w wierszach mojego ukochanego poety, Pavesego, który mówi o kobietach jako o ziemi, zapachu morza i tajemnicy, a mężczyznę ukazuje jako tego, który kompletnie nie płaci za swoje czyny. Kobieta natomiast ponosi wszelkie konsekwencje, bo płaci ciałem, wyniszczeniem. Wszystko, co robi, ma swoją cenę. Możemy powiedzieć o Zuzannie, że jest samoistnością. Święty Franciszek mówił, że wszystkie byty są dla Boga, dla innych, ale także dla siebie. Na YouTube można znaleźć taki krótki, kilkusekundowy film nagrany w kawiarni, przedstawiający tańczącą Ginczankę. W jej postawie, sposobie zachowania, widzę to wołanie: „Zostawcie mnie w spokoju!”. A również „Chciałabym tu nie być”. To nie jest w żaden sposób niezwykła postawa twórców, którzy często nie chcą mieć nic wspólnego z podglądającymi ich ludźmi, chcą być pozostawieni sami sobie. Wydaje mi się, że z tego samego źródła płynęła niechęć do wywiadów Wisławy Szymborskiej. Rozumiał to Kapuściński, który nigdy w życiu nie przeprowadził wywiadu, sam czekał, aż ktoś zechce coś

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Berthe Morisot – malarka życia nowoczesnego
i
fragment obrazu "Balkon", 1868-1869r., Édouard Manet; źródło: Musée d'Orsay (domena publiczna)
Przemyślenia

Berthe Morisot – malarka życia nowoczesnego

Agnieszka Drotkiewicz

Bohaterki jej obrazów zagłębiają się w swoich myślach, w lekturze, przeglądają się w lustrze, bardzo często też spoglądają za okno, patrzą na świat z balkonu. W jednym z obrazów – portrecie męża namalowanym w czasie podróży poślubnej do Anglii – Berthe Morisot odwraca role: oto kobieta maluje mężczyznę siedzącego we wnętrzu i oglądającego świat zza firanki – kobietę z dziewczynką stojące na portowym nabrzeżu. O wystawie poświęconej współzałożycielce grupy Impresjonistów pisze Agnieszka Drotkiewicz

„Kobiety, sztuka i władza” – tak nazywa się ścieżka zwiedzania, którą można podążać w paryskim Musée d’Orsay. Została wytyczona przy okazji wystawy Berthe Morisot, francuskiej malarki, współzałożycielki grupy Impresjonistów. Ścieżka prowadzi przez kolekcję stałą, opowiada o artystkach, krytyczkach sztuki, kolekcjonerkach. Ma pozostać w muzeum na stałe i być rozwijana. W ramach tej ścieżki, na poziomie minus jeden, tuż przy wejściu do toalet, obejrzeć można sześciominutowy film Rezultaty feminizmu zrealizowany w wytwórni Gaumonta w 1906 r. przez Alice Guy – pionierkę kina, producentkę filmową i pierwszą kobietę reżyserkę filmową. W Rezultatach feminizmu odwraca ona role społeczne: oto grupa mężczyzn siedzących przy stole, zajmujących się wyrobem kapeluszy; ich pracę nadzoruje kobieta. W kolejnych scenach widzimy kobiety emablujące mężczyzn na parkowych ławkach, rozbierające ich w hotelowych pokojach, przesiadujące w barach, pijące i ignorujące zrozpaczonych mężczyzn, którzy przyprowadzają do nich dzieci. W finałowej scenie zdeterminowani mężczyźni szturmują bar, w którym obecne są tylko kobiety. Razem udaje im się wygnać je z baru, triumfują więc – oto „rezultaty feminizmu”? A może raczej Alice Guy wieszczy w tym filmie dziejową konieczność zmiany ról? Z pewnością pokazuje ona jasno, że dominacja jednej grupy nad drugą krzywdzi obie strony.

Czytaj dalej