Bartek Kołdej
dyrektor graficzny
Urodził się, bo nie miał na to wpływu. Eksperymentował z edukacją, bo nie miał pojęcia, czym się w życiu zająć. Do pracy trafił przypadkiem i został, bo mu się spodobało.
Nie idzie na łatwiznę – zamiast po prostu połamać sobie nogi, biega na długich dystansach, by potem przez kilka dni nie móc normalnie chodzić.
Gazet nie czyta – sprawdza, co można by zrobić lepiej. Prawdopodobnie nie istnieje, bo nie ma go na Facebooku. Chciał mieć basseta, więc jest posiadaczem dwóch kotów. Lubi ciepło, dlatego zapewne od kilku lat wyjeżdża na wakacje do Skandynawii.
Mistrz zen (gdy wszystko wokół się sypie) i ciętej riposty (gdy ktoś zadaje niemądre pytania).
W dzisiejszych czasach mógłby zostać politykiem (tak obca mu jest dyplomacja).
Zabić go może tylko rutyna oraz… żona – gdy zbliża się zamknięcie numeru. To ona napisała biogram, bo on, jak zwykle, jest zarobiony.