116 zapachów brzoskwini
i
zdjęcie: Jo/Unsplash
Dobra strawa

116 zapachów brzoskwini

Kuba Grom
Czyta się 3 minuty

Chyba każdy, kto kiedykolwiek piekł ciasto lub przyrządzał deser, miał z nim do czynienia – cukier o intensywnym zapachu wanilii. Jeśli ktoś ma jeszcze w kuchni opakowanie, niech się mu przyjrzy i przeliteruje nazwę, może ona okazać się zaskakująca. Otóż produkt ten nazywa się nie „cukier waniliowy” a „waniLINowy”, a już wielokrotnie miałem okazję przekonać się, że ludzie latami nie zwracali na tę delikatną różnicę uwagi. Mogłaby to być zresztą znakomita ilustracja tezy, że ludzie często widzą i zapamiętują nie w istocie to, na co patrzą, lecz to, czego się domyślali lub spodziewali.

Czemu znany nam wszystkim aromatyczny cukier ma jednak inną, niżbyśmy się spodziewali, nazwę? Otóż nie jest to ani cukier z wanilią, ani cukier o zapachu waniliowym, lecz cukier z substancją zapachową waniliną. Rozróżnienie to pojawiło się dawno temu, gdy równolegle na rynku dostępne były

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zapach jesieni
i
"Jesień", H. Bolton Jones 1881–1892 r./MET (domena publiczna)
Promienne zdrowie

Zapach jesieni

Anna Rembowska

Skończyła się złota polska jesień. Jeszcze chwilę temu zachwycało nas babie lato, kolory, jakimi wybuchały drzewa, budowanie ludzików z kasztanów i żołędzi, godziny ciepła i słońca. Coraz częściej jednak rano wita nas deszcz, błoto, mgła, a po południu zaskakuje nagła ciemność i, mimo wczesnej pory, zmęczenie. Łzawiące w świetle biurowych jarzeniówek oczy, pękające od podkręconej klimatyzacji i rozgrzanych kaloryferów usta, sucha skóra i niedotlenione mózgi domagają się przejścia w inny tryb, w którym nasze zmysły będą obiektem specjalnej troski.

Tak zwane jesienne przesilenie, choć nie jest zjawiskiem medycznym, przysparza nam wielu parachorobowych objawów wywołanych przez zmieniające się warunki pogodowe. Złe samopoczucie intensyfikuje postępujący deficyt światła (jego nasilenie latem jest 100 razy większe niż w okresie jesienno-zimowym), którego wpływ na nasze zdrowie i nastrój jest nieoceniony i medycznie mierzalny. Jedna z najważniejszych dla kondycji naszego ciała i nastroju substancja, witamina D, jest produkowana przez ludzki organizm właśnie pod wpływem słońca. W Skandynawii, której mieszkańcy są przez większość roku narażeni na niedobór światła, prowadzi się profilaktyczne naświetlanie dzieci i dorosłych specjalnymi lampami antydepresyjnymi. To konieczne, ponieważ próba przyswojenia witaminy D z pokarmu nie jest w stanie sprostać dziennemu zapotrzebowaniu, a przy braku światła organizm nie ma szans wytworzyć jej sam. Często jedynym rozwiązaniem staje się przyjmowanie jej syntetycznej postaci, zwłaszcza że niedobór tej witaminy może mieć katastrofalny wpływ na ludzkie zdrowie – od przyspieszonego starzenia i stanów depresyjnych zaczynając, przez bezsenność, osteoporozę, poważne problemy z mięśniami, na chorobach układu krążenia, zapalnych i autoimmunologicznych kończąc. Niedobór światła może powodować też rozdrażnienie, ospałość, brak motywacji i ogólną apatię. Naukowcy zdefiniowali ten stan rzeczy, nazywając go SAD (Seasonal Affective Disorder), czyli sezonową chorobą afektywną.

Czytaj dalej