Bulwy na przednówku Bulwy na przednówku
i
zdjęcie: Gabriel Gurrola/Unsplash
Dobra strawa

Bulwy na przednówku

Michał Korkosz
Czyta się 6 minut

Leżą w kącie lodówki niechciane. Brudne, niekształtne, zapomniane. Bulwy – ich los najczęściej ogranicza się do kąpieli w rosole, któremu oddają całą swoją złożoną słodycz. Potem kończą marnie. Tymczasem można je wykorzystać na mnóstwo innych sposobów.

Zostałem poproszony przez redakcję „Przekroju” o prowadzenie kącika kulinarnego, w którym będę rzucał nowe, choć może lepiej powiedzieć: atrakcyjniejsze, światło na to, co mamy pod nosem, a co niekoniecznie doceniamy. Wolimy chia, awokado, owoce goji, nasiona konopne, quinoa – importowane z dalekich krajów cuda, które marketingowcy nazywają superfoods, co można tłumaczyć jako produkty o ponadprzeciętnej wartości odżywczej. W Polsce też mamy superjedzenie. Choćby te bulwy z kąta lodówki.

Człowiek już tak ma. Docenia dopiero wtedy, kiedy zabraknie. W dobie rolnictwa przemysłowego i globalizacji sezonowość to wyświechtany frazes. Teoretycznie każdy wie, jakie plony ziemi przyjdzie mu jeść w danej porze roku. Rabarbar w kwietniu, szparagi od maja, jagodzianki to lipiec.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zielone kule z Kaukazu Zielone kule z Kaukazu
i
zdjęcie: Paul Morley/Unsplash
Dobra strawa

Zielone kule z Kaukazu

Łukasz Łuczaj

Badania etnobotaniczne w Gruzji były jednym z najprzyjemniejszych fragmentów mojej kariery naukowej, gdyż nie ma chyba na świecie drugiego tak gościnnego kraju. Gdy przychodziliśmy z tłumaczem przeprowadzić wywiad, na stole zaraz ścielono obrus i w ciągu 5 minut pojawiały się potrawy, mięso i różne przystawki.

Gruzini uwielbiają dziką kuchnię i wiedzą o niej bardzo dużo. Wiele wiosek jest zimą odciętych na tygodnie, a nawet miesiące od dostaw żywności przez silne śniegi i ludzie mają często zgromadzone pokaźne zapasy jedzenia. Wiosną zbierają mnóstwo dzikich warzyw, z których robią pchali – jest to bryła zmielonych gotowanych liści, zwykle zmieszana z orzechami i przyprawami, ozdobiona nasionami granatu. Podczas naszych badań, które prowadziliśmy w regionie Imeretia, wokół miasta Kutaisi, udało nam się udokumentować użycie ponad 50 gatunków dzikich warzyw – głównie do tej właśnie potrawy.

Czytaj dalej