Szampan z kwiatów bzu czarnego to napój nieoczywisty, musujący, orzeźwiający i mający bogatą historię. Znany już w średniowieczu, przygotowywany był w Europie wczesnym latem. Leżakując, przez kolejne miesiące nabierał alkoholowej mocy.
Przepis na niego jest bardzo prosty: w czasie, gdy kwiaty są w pełni rozkwitu, zbieramy około 20 rozłożystych kwiatostanów. Ważne, by były suche i rozwinięte, dlatego nie ścinajmy ich po deszczu. Nie myjemy ich też po zbiorze – upewniamy się tylko, że nie ma na nich żadnych owadów.
W garnku zagotowujemy 10 litrów przefiltrowanej wody. Do wrzątku dodajemy 1–2 kg cukru i mieszamy do rozpuszczenia. Dolewamy sok z dwóch wyciśniętych cytryn oraz jednej limonki, a jeśli mamy pewność, że cytryny pochodzą z uprawy ekologicznej, możemy także dodać skórkę jednej z nich. Nie za dużo jednak – napój może wyjść gorzki. Przelewamy do ceramicznego lub szklanego naczynia, odstawiamy do ostygnięcia i do jeszcze letniego syropu wkładamy kwiaty – szypułkami do góry, zanurzając je całkowicie w miksturze. Przykrywamy gazą i odstawiamy w ciemne, chłodne miejsce.
Kluczem do udanej fermentacji są drożdże, które naturalnie występują w pyłku bzu. To dzięki nim napój musuje i zamienia się w alkohol. Ilość drożdży na kwiatach jest jednak zmienna, dlatego warto zebrać kwiatostany z różnych krzewów.
Po upływie doby wszystko mieszamy i zostawiamy na kolejne 2–3 dni. Na powierzchni powinien utworzyć się biało-żółty kożuszek z piany oraz płatków i jest to reakcja prawidłowa. Nie powinno natomiast być pleśni – jeśli się pojawi, co niestety zdarza się często, napój nie nadaje się do spożycia.
Przed rozlaniem szampana należy dokładnie przecedzić przez gazę. Przechowujemy go w szklanych butelkach, najlepiej zamkniętych ceramicznym korkiem (zmniejsza to ryzyko „wybuchnięcia” trunku). Napój nadaje się do spożycia właściwie od razu po przygotowaniu – im dłużej pozwolimy mu leżakować, tym bardziej będzie wytrawny. Zwiększy się również zawartość alkoholu.
Sławomir Mrożek, Diogenes Verlag AG – rysunek z archiwum, nr 970/1963 r.