
Przyznaję, że jestem poruszony świątecznym rytuałem rzezi karpia w Polsce. Nieludzkie traktowanie tych ryb w sklepach budzi we mnie etyczny niepokój. W drodze z działu rybnego do kasy oglądamy „taniec plastikowych toreb” – to ławice karpia trzepoczą się w koszykach ku wolności. To wszystko wydaje się niechrześcijańskie.
W czasach, gdy każdy zakup wiąże się z etycznymi i ekologicznymi konsekwencjami, bezsensowne powolne zadawanie rybom śmierci to działanie, które z łatwością mogę usunąć z mojej karmicznej karty kredytowej. Rozumiem,