Chleb z masłem i pomidorem Chleb z masłem i pomidorem
i
"Kosz jabłek", Paul Cezane
Dobra strawa

Chleb z masłem i pomidorem

Anna Rembowska
Czyta się 6 minut

Gdy świat trzeszczy w posadach, trzeba adaptować się do zmian. Dla mnie to trudne. Zawsze byłam kimś, kogo najgłębiej definiowało pragnienie, by mieć dom. Zrobiłabym dom w pół godziny, nawet gdyby miał powstać w pudełku po butach pod mostem – to jedna z moich największych zdolności, które chętnie wpisałabym do CV, ale nie wiem, czy to komukolwiek potrzebne. Ten talent, ta „umiejętność miękka” zawsze przyniesie korzyści moim bliskim i ludziom, których spotkam na swojej drodze, wiem też jednak, że należy ją zmodyfikować tak, by nie wiązała się już z posiadaniem.

Do niedawna w moim niewielkim mieszkaniu leżało kilkaset egzemplarzy czasopisma wnętrzarskiego "Elle Decoration"

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Słodko-gorzka baśń Słodko-gorzka baśń
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Słodko-gorzka baśń

Życie w łódzkim wieżowcu
Anna Rembowska

Polskie bloki przez lata obrosły specyficzną infrastrukturą trzepaków, zdezelowanych placów zabaw, błotnych kałuż, w których topiły się samochody, okrytych złą sławą śmietników i chaszczy, w których niejeden z nas zapalił swojego pierwszego papierosa albo zaliczył pierwszy pocałunek.

Architektoniczny krajobraz blokowisk z wieloma odcieniami ich subkultur zależnymi od miejsca, gdzie stoją, ich wysokości, sąsiedztwa, roku budowy i wielu innych okoliczności, wytworzył również mniej oczywiste, niszowe zjawiska socjologiczne, o których wielu z nas nigdy nie słyszało. Otóż nie wszystkie budynki zasiedlone były w sposób, że tak powiem, klasyczny. Istnieją, na przykład, bloki w całości należące do instytucji, które wynajmują je swoim pracownikom. Jednym z takich bloków jest 11-piętrowy wieżowiec na łódzkim Widzewie, należący do Uniwersytetu Łódzkiego, zwany hotelem asystenckim. Wbrew nazwie, sugerującej tymczasowość zakwaterowania, mieszkałam w nim z moją mamą sześć lat. – Z jednej strony było to sześć normalnych lat, z drugiej: sześć surrealistycznych lat w kosmosie.

Czytaj dalej