Cicha noc
i
„Wyspa umarłych” (I wersja), Arnold Böcklin, 1880 r. (domena publiczna)
Złap oddech

Cicha noc

Ewa Pluta
Czyta się 14 minut

Cisza obrzędowa, cisza ochronna, cisza jako odzwierciedlenie Tamtego Świata. Relacja człowieka z ciszą ma długą i bogatą historię. Czy w hałasie współczesności można jeszcze do niej wrócić?

„O, nie ma pan pojęcia, jaka to potęga cisza” – mówi swojemu rozmówcy, przybyszowi z tzw. wielkiego świata, nieznany z imienia bohater Traktatu o łuskaniu fasoli Wiesława Myśliwskiego. Dalej snuje swoją opowieść o cyklicznych powrotach ciszy tu, w kolonii domków letniskowych położonych nad zalewem, otoczonych lasami, z meandrującą nieopodal rzeką Rutką. Co roku ciszę wygania stąd sezonowy zgiełk, który przybywa wraz z letnikami. Ci mówią głośno i prędko. Przez telefon załatwiają niedokończone sprawy. Do późna palą światło w domkach, puszczają muzykę.

Cykl natury

Czy tą wakacyjną krzątaniną letnicy bronią się przed ciszą? Co by było, gdyby ją do siebie dopuścili? Co by im powiedziała? Może zabolałaby ich? Zawstydziła? Może wręcz zezłościła? Albo wzbudziła w nich żal? Tak, cisza mogłaby być trudna, lepiej więc ją przegnać. Ale niezależnie od wszystkiego ona wróci. Wślizgnie się tu późną nocą, wraz ze swoimi towarzyszami – ciemnością i bezruchem. Na dobre rozgości się tu jesienią, gdy wyczerpana przyroda zacznie obumierać, tracić swoją witalność, swoje kolory, kształty i zapachy, by zimą pogrążyć się w drętwocie. Wtedy znowu będzie można doświadczyć ciszy. „Tak wsłuchać się, naturalnie po sezonie, w to niebo, w ten zalew, w poranki, zachody, w noc, gdy księżyc w pełni, pójść w las, w te wszystkie drzewa, krzaki, zioła, w mchu się położyć” – bohater Traktatu… zachęca, by mimo wszystko dać się porwać potędze ciszy i zgodzić się na dyktowane warunki, na jej wzmaganie się i ubywanie zależne od pór roku. Energia ciszy jest nierozerwalnie związana z rytmem przyrody, wyznaczanym przez cykliczne odradzanie się i zamieranie życia. Cykliczność natury przekładała się niegdyś na podstawowe egzystencjalne doświadczenia człowieka. W przyrodzie istniały okresy bezruchu i ciszy, w życiu ludzi także.

Dziś o ciszy mówi się zwykle w kontekście cywili

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Cnota, która pali
i
„Wstyd” (z serii "Miłość"), Max Klinger, 1887–1903 r./MET (domena publiczna)
Pogoda ducha

Cnota, która pali

Aleksandra Pezda

Katarzyna Chajbos, socjolożka i badaczka, objaśnia, czym jest wstyd, jak się go uczymy i przed czym może on nas hamować. Dlaczego nie możemy bez niego żyć i co ma z nim wspólnego współczesna Polska.

„Wstyd mi za mój kraj” – zastanowiło mnie to hasło, które słyszę coraz częściej, coraz głośniej i coraz bliżej mnie. Czytam je na transparentach protestujących ludzi. Nie przyszłoby mi do głowy wstydzić się za kogoś, na czyje zachowania nie mam w zasadzie wpływu. Bliżej mi do wściekłości niż do posypywania głowy popiołem. Wobec dopadających mnie zewsząd okrzyków zaniepokoiła mnie jednak moja „bezwstydność”. Zajrzałam więc do pracy Katarzyny Chajbos „Wstyd w życiu Polaków” i zrozumiałam. Niebezpiecznie daleko dałam się odpędzić od poczucia wspólnoty i solidarności. Lepiej gdybym nauczyła się wstydzić od nowa. Tylko czy to jeszcze jest możliwe?

Czytaj dalej