Nurkujemy, żeby podglądać świat, który jest tajemniczy i nieznany – niczym na odległej planecie. Rafy koralowe, ławice kolorowych ryb, podwodne jaskinie, wraki statków, a nawet koparki zatopione w kamieniołomach w kopalniach i zalane kopalnie. Fotografka Irena Stangierska pozwala nam zobaczyć to wszystko bez zamoczenia nawet palca.
Pod wodą jest bardzo mało światła. Im głębiej, tym mniej go dociera, a wszystko robi się szaroniebieskie. Znikają czerwienie, pomarańcze i inne żywe kolory. Rybka, która na głębokości 2 m jest jaskrawa i wesoła, 20 m pod powierzchnią będzie po prostu ciemnym, ledwie dostrzegalnym kształtem. Ze względu na brak światła muszę być jak najbliżej fotografowanego obiektu – im bliżej nurka, wraku czy rafy, tym lepiej.
Oczywiście podstawowym narzędziem mojej pracy jest aparat fotograficzny. Zwykle używam lustrzanki cyfrowej w specjalnej obudowie, z którą mogę nurkować. Pod wodą najlepiej sprawdzają się obiektywy szerokokątne. Aby wydobyć piękno zanurzonych w podwodnych mrokach obiektów, muszę też korzystać z dodatkowych sprzętów: różnego rodzaju obudów, lamp błyskowych i innego typu oświetlenia. To jest w fotografii podwodnej najtrudniejsze – wszystko trzeba odpowiednio zmontować, oświetlić i ustawić. Często muszę korzystać z pomocy dodatkowych osób. Kiedyś posługiwałam się tylko lampami błyskowymi, a efekt widoczny był dopiero po zrobieniu zdjęcia. Teraz mam trochę łatwiej, bo mogę używać stałego światła. Fotografując jaskinię, staram się ustawić pod wodą nawet kilka lamp w kontrze, a oprócz tego oświetlam też delikatnie pierwszy plan flashami zamontowanymi na obudowie. Pracując przy dokumentacji bardzo ciemnych obiektów, wykorzystuję światła o mocy do 30 tys. lumenów. To wszystko musi być również zasilane, więc dochodzą akumulatory, kable i ramiona do ich ustawienia. Sprzęt jest bardzo ważny, jeśli chce się osiągnąć odpowiedni efekt. Z kolei po wykonaniu zdjęć dużo czasu poświęcam na ich obróbkę w komputerze.
Nurkować i fotografować można w wielu miejscach na świecie, także w Polsce. Weźmy choćby Zakrzówek, czyli zalany kamieniołom znajdujący się dosłownie kilka przystanków od centrum Krakowa. Na Górnym Śląsku znajduje się inny znany kamieniołom, w którym pozostawiono pod wodą maszyny, które kiedyś wydobywały tam wapień. Płetwonurków przyciąga też najgłębszy akwen w Polsce – jezioro Hańcza o głębokości ponad 100 m, a w Morzu Bałtyckim dosłownie roi się od ciekawych wraków. Jednym z najciekawszych krajowych miejsc, w których udało mi się nurkować, jest zalana kopalnia magnezytu Maria Concordia. Zachwyca wciąż widocznymi na ścianach białymi żyłami tego cennego minerału.
Nie sposób wymienić wszystkich miejsc na świecie, w których chciałabym zanurkować z aparatem. Główną pozycją na mojej liście życzeń jest atol Bikini i wyspy Socorro. Natomiast moim ulubionym miejsce nurkowym do którego wracam każdego roku jest Meksyk, prawdziwe eldorado dla fanów podwodnych jaskiń. Cały półwysep Jukatan to zagłębie jaskiń, które ciągną się kilometrami – niektóre z nich wciąż czekają na swoje odkrycie czy eksplorację. Natomiast najbliżej i najwygodniej jest nurkować w Chorwacji i Egipcie, gdzie piękne miejsca są dostępne praktycznie dla każdego. Tam też najlepiej rozpoczynać swoją podwodną przygodę. Egzotyczne kierunki, takie jak Malediwy czy Indonezja, przyciągają rzesze płetwonurków oraz miłośników ciepłej, przejrzystej wody i kolorowych raf, ale dla mnie równie piękne potrafią być wraki czy jaskinie, gdzie woda ma temperaturę 5°C. Z tego względu bardzo cieszę się na nadchodzącą ekspedycję nurkowania pod lodem na dalekiej Północy, 10 godz. jazdy na północ od Sztokholmu. Wybieram się tam późną wiosną. Wstyd się przyznać, ale nie nurkowałam jeszcze w Bałtyku, którego zielonkawa woda kryje tak wiele skarbów – na pewno będę musiała to nadrobić.
W zasadzie bez aparatu fotograficznego nie wchodzę do wody. Kocham nurkowanie, które jest dla mnie jak podwodny spacer po księżycu, ale jestem też uzależniona od robienia zdjęć i w tym momencie wiąże się z tym całe moje życie. To fascynujące, że z niczego mogę zrobić coś. Zanurkować w ciemność i odkryć niezwykły świat, który będę mogła pokazać ludziom. Robię zdjęcia dla firm organizujących wyjazdy nurkowe czy produkujących sprzęt, dokumentuję prace podwodne i odnalezione wraki, uczestniczę także w wyprawach eksplorujących nieznane jaskinie.
Bakcyla złapałam prawie 15 lat temu i choć na początku nie byłam zbyt odważna, szybko przekonałam się do przebywania pod wodą. Od samego początku robiłam też zdjęcia. Kilka dni po kursie dla początkujących w Egipcie kupiłam jednorazowy aparat podwodny. Zdjęcia zrobiłam koszmarne, ale mam je do dziś i to one zapoczątkowały tę wielką przygodę.
Z czasem zdobyłam kolejne uprawnienia: do nurkowania w jaskiniach, nurkowań technicznych czy full trimix, które pozwalają mi na realizację następnych projektów. Przygotowuję się do zrobienia licencji na nurkowanie w obiegu zamkniętym (tzw. rebreather), które jest rewolucją w nurkowaniu swobodnym i pozwala na dłuższy pobyt pod wodą. To najwyższy stopień wtajemniczenia. Nie zamierzam robić uprawnień instruktorskich, bo nie chcę uczyć nurkowania – wystarczy, że prowadzę warsztaty z fotografii podwodnej.
Przez minione lata udało mi się zdobyć bezcenne doświadczenie, współpracować ze wspaniałymi ludźmi i brać udział w wyprawach na całym świecie, a moja pasja nie mija. Przeciwnie, zmieniły się tylko może moje priorytety, np. niezbyt mam już ochotę nurkować bardzo głęboko. Dwa razy schodziłam na głębokość 100 m i… to chyba wystarczy. Wiem, że nie muszę już tego robić, żeby się sprawdzić, a najciekawsze dla mnie obiekty do fotografowania mogę znaleźć znacznie płycej. Do nurkowania na dużych głębokościach zniechęca mnie też ryzyko związane ze zbyt długą dekompresją, którą należy przejść po zmianie ciśnienia z wysokiego na niskie. Wypływając na powierzchnię, trzeba wtedy robić długie przystanki dekompresyjne, aby usunąć z krwiobiegu azot znajdujący się w mieszance, którą oddychamy w głębinach.
Wiele osób pyta mnie, czy nurkowanie jest niebezpieczne. Oczywiście, że tak. Woda to potężny żywioł, a człowiek nie jest stworzony do życia pod powierzchnią. Do nurkowania, oprócz wyszkolenia, potrzebny jest specjalistyczny sprzęt: skafandry, butle z powietrzem, automaty oddechowe, maska, płetwy, przewody, zawory, a do oddychania w różnych warunkach – specjalne mieszanki gazów i tlenu. Awarie sprzętu lub jego złe użycie to prawdopodobnie największe zagrożenie dla amatorów podglądania podwodnego świata. Drugą najczęstszą przyczyną wypadków w trakcie nurkowania jest brawura. Nawet doświadczeni płetwonurkowie potrafią zapomnieć o podstawowych zasadach bezpieczeństwa czy przecenić swoje możliwości. Nie widzę natomiast jakiegoś wielkiego zagrożenia ze strony np. rekinów czy innych zwierząt żyjących w morzach i oceanach. Wydaje mi się, że podwodne zwierzęta raczej uciekają od płetwonurków i to człowiek na nie poluje, a nie odwrotnie. Ciekawe, że nigdy w sumie nie miałam okazji fotografować rekinów czy wielkich ssaków żyjących w oceanach. Niezapomniane wrażenia dały mi za to manty, których magiczny taniec mogłam obserwować w Azji. Bardzo chciałabym przeżyć tę chwilę ponownie.
Jakie mam rady dla osób, które chcą rozpocząć przygodę z podwodną fotografią? Przede wszystkim uczcie się nurkować! Warto jak najwięcej wyjeżdżać i brać udział w kolejnych kursach, zdobywając doświadczenie – ważne, żeby korzystać z usług sprawdzonych szkół i baz nurkowych, które mają kompetentnych instruktorów i bezawaryjny, bezpieczny sprzęt. Do robienia dobrych zdjęć trzeba mieć bardzo dobrą pływalność, tzn. umiejętność znalezienia się w miejscu, w którym chcemy się znaleźć, a nie tam, gdzie poniesie nas woda. Gdy już opanujemy nurkowanie i będziemy umieli utrzymać się w jednym miejscu, wystarczy, że uruchomimy wyobraźnię i zadecydujemy, co chcemy fotografować. Reszta przyjdzie z czasem.
Czy z nurkowania i fotografowania podwodnych jaskiń można żyć? Na razie jest to dla mnie głównie pasja, choć moje zdjęcia są publikowane i doceniane na całym świecie. Nie zarabiam na nich dużych pieniędzy, ale dzięki temu mogę się realizować i podróżować. Dlaczego nie rzucę wszystkiego i nie wyjadę gdzieś, gdzie woda jest błękitna, rafa piękna i codziennie można nurkować? Sama nie wiem… Może jeszcze kiedyś to zrobię.
Irena Stangierska
Fotografka, graficzka komputerowa, nurek. Brała udział m.in. w eksploracji jaskiń w Meksyku i Czechach. Prowadzi warsztaty fotograficzne. Na co dzień mieszka w Katowicach.