W drzewach kryje się dla nas wiele skarbów. Wykorzystujmy to, co nam dają, ale pamiętajmy, by odwdzięczyć się szacunkiem i nie nadużywać ich hojności.
Jest taki przedwiosenny rytuał, który pozwala lepiej przetrwać ten czas oczekiwania na liście i kwiaty. Spacer do lasu. Podczas niego dobrze się rozejrzyjcie. Na pewno ją dostrzeżecie. Brzoza to przodowniczka – pierwsza wśród drzew wypuszcza listki. Zdarza się, że pojawiają się już w połowie marca. Ta księżniczka północy potrafi znosić mrozy do –36°C, a jej liście przetrwają spadek temperatury do –6°C. Właściwie należałoby powiedzieć, że księżniczki są dwie: Betula verrucosa (znana jako Betula pendula, Betula alba), czyli brzoza brodawkowata, oraz Betula pubescens – brzoza omszona. Pierwsza lubi żyć na glebach suchych, piaszczystych, w widnych lasach, przy drogach. Druga ceni wilgoć – przyjaznym terenem są dla niej lasy podmokłe oraz brzegi wód lub torfowiska. Obie zawierają wartościowe surowce lecznicze, znajdziemy je w wielu gotowych produktach. Betulae folium to liście, Betulae gemmae – pączki, Betulae cortex – kora, Pix Betulina – smoła brzozowa, czyli dziegieć, a Succus Betulae recens to inaczej oskoła lub sok z brzozy.
Nie można opisać w jednym krótkim tekście wszystkich zdrowotnych właściwości tej rośliny, skupmy się więc tylko na dwóch produktach: soku i młodych liściach, a konkretnie – na dobroczynnym naparze z nich.
Liście na oczyszczenie
Młodziutkie, jeszcze zwinięte i lepkie, są jasnozielone i pokryte żywicą. Zbierajmy je, bo zalane gorącą wodą mogą dodać nam sił po zimie! Najlepiej, by wiosenną kurację brzozową stosować przez dwa tygodnie, ale jeśli potrwa tylko tydzień, też przyniesie efekty. Napar z liści pijemy codziennie, przygotowujemy go w proporcjach: łyżka liści na 250 ml wody. Zaparzamy 15 minut pod przykryciem, spożywamy 3–4 szklanki dziennie. Warto uzupełnić tę brzozową kurację poprzez picie każdego dnia dodatkowo porcji – około litra – czystej wody.
Napój działa oczyszczająco, ponadto daje niesamowity zastrzyk energii witalnej. Ma działanie moczopędne i saluretyczne, czyli zwiększa ilość wydalanego moczu wraz z zawartymi w nim jonami potasu i sodu. Zalecany jest przy niewydolności nerek i skazie moczanowej, dobrze sprawdzi się także w przypadku chorób skóry, łuszczycy lub trądziku. Liście brzozy zawierają flawonoidy, garbniki katechinowe, saponiny (tylko młode liście), kwasy organiczne: cytrynowy i jabłkowy, witaminę C, prowitaminę K, sole mineralne, żywicę, związki triterpenowe i olejek eteryczny.
Listki możemy również zbierać później, w środku wiosny albo nawet latem. Przyjemny zapach i smak goryczy będą wtedy silniejsze, ale dobroczynne działanie pozostanie podobne. Naparem (najlepiej z dodatkiem octu) warto też płukać włosy, bo to nie tylko wpłynie korzystnie na ich wygląd, lecz także wzmocni cebulki.
Najważniejszą zasadą przy zbieraniu listowia jest umiar. Osmykując, pozyskujemy liście tylko z niższych gałązek, a jeśli mamy do czynienia z małym drzewkiem, nie zabierajmy mu więcej niż jedną trzecią liści.
Sok na wzmocnienie
Ludowa medycyna dawnych stuleci zalecała wzmacniające kuracje wiosenne, wśród których poczesne miejsce zajmował sok z brzozy – ważny składnik odżywczy po zimie. Na szczęście nasza dieta zimowa i wczesnowiosenna nie jest już tak uboga jak menu naszych przodków. Jednak po pierwsze i najważniejsze – pamiętajmy, że oskoła to soki życiowe drzewa i nie możemy pobierać ich do woli bez szkody dla niego. Pomyślmy najpierw, czy jest nam niezbędna. Jeśli tak, sięgnijmy po nią, ale w taki sposób, by nasza filantropka na tym nie ucierpiała.
Sok z brzozy zbieramy przed rozwinięciem się pączków, gdy drzewo zaczyna pobierać wodę z ziemi. Czasami można zaobserwować, jak spływa z gałązek. Według dawnych instrukcji pobierania oskoły należy ukośnie od strony południowej wywiercić w pniu otwór o średnicy nie większej niż 2,5–5 cm.
Reguła jest taka: im wyżej powstanie otwór, tym lepszy sok, ale będzie mniej obficie spływać. Ja nie wiercę, bo to rana dla drzewa. Jednak jeśli chcecie zdobyć sok tym sposobem, pobierajcie go nie dłużej niż przez dwie doby, po czym nałóżcie maść z gliny lub inaczej zabezpieczcie uszkodzenie, by w drzewo nie wnikały związki chorobotwórcze.
Najbardziej przyjazną dla drzewa metodą zbierania oskoły jest ułamanie gałęzi grubości palca i założenie butelki – sok będzie ściekać wolniej, ale wystarczy go dla 1–2 osób. To mój ulubiony sposób, dzięki któremu otrzymuję od jednej do dwóch szklanek napoju na dobę. Bez szkody dla drzewa sok spływa zazwyczaj kilka dni, czasem tydzień. O poranku smakuje wyśmienicie – schłodzony przez noc, słodkawy, bo zawiera dużo glukozy, fruktozy, aminokwasów, soli mineralnych oraz innych związków. Wzmacnia odporność, reguluje przemianę materii i zapobiega tworzeniu się kamieni moczowych.