Euforia, wyjście poza ciało, wizje zbyt cudowne, by je opisać. To jednak tylko część prawdy o doświadczeniach bliskich śmierci. Okazuje się, że nie zawsze pojawia się w nich tunel i nie za każdym razem na jego końcu jest światło.
Zanim książka Życie po życiu Raymonda Moody’ego zrobiła światową karierę, istniały znacznie mniej znane prace opisujące doświadczenie bliskie śmierci (NDE – near-death experience). Za prekursora tej tematyki można uznać żyjącego na przełomie XIX i XX w. szwajcarskiego profesora geologii i alpinistę Alberta Heima. Choć nie miał on wykształcenia w zakresie psychologii, był człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach – badał m.in. terapeutyczne zastosowanie hipnozy i hodował szwajcarskie psy pasterskie.
Do rozwoju jego niezwykłych pasji przyczynił się niebezpieczny wypadek, któremu uległ w górach. Gdy opisywał go znajomym, którym również zdarzyło się osunąć w przepaść, okazało się, że doświadczali podobnych zagadkowych, „paranormalnych” stanów. Heim zaczął dokumentować tego typu opowieści innych alpinistów, a także weteranów wojennych, murarzy, robotników i rybaków. Słowem: przedstawicieli profesji, w których dochodzi do poważnych wypadków. Niezależnie od charakteru wydarzenia relacje były bardzo do siebie zbliżone – rozmówcy odczuwali spowolnienie czasu przy jednoczesnym przyśpieszeniu pracy umysłu. Ci, którym się to przydarzyło, potrafili wspominać najważniejsze momenty swojego życia, nawet te trudne i bolesne, a zarazem błyskawicznie wykonywali czynności ratujące życie oraz minimalizujące uszkodzenia. Opisy tych przeżyć zajmowały niekiedy kilka stron, podczas gdy samo zdarzenie trwało najwyżej parę sekund. Niektórzy słyszeli niebiańską muzykę, doświadczali niezwykłych wrażeń estetycznych i towarzyszyło im poczucie religijnej wzniosłości. Pewien badany przez Heima student, który ocalał z katastrofy kolejowej, choć był cały zakrwawiony, nie odczuwał bólu, a w uszach brzmiały mu słowa: „Bóg jest wszechmocny”.
Ludzie, którym przytrafiły się podobne historie, twierdzili, że definitywnie zmieniły one ich życie. Heim na podstawie badań doszedł do dość zaskakującego wniosku: śmierć w wyniku nagłego wypadku jest pozytywnym i miłym doświadczeniem.
Wielka harmonia
Artykuł Heima, opublikowany w 1892 r., zainteresował psychologów