Niezwykły afrykański duchowny spotyka na plaży wyjątkowego brytyjskiego pływaka i zamienia z nim kilka słów. –
Ich krótka rozmowa wydaje po latach wspaniały owoc: podpisanie doniosłego międzynarodowego porozumienia o ochronie przyrody. Poznajcie historię Lewisa Pugha.
Pływak, prawnik, podróżnik, aktywista, mówca, były komandos – Lewis Pugh, zwany człowiekiem niedźwiedziem polarnym, jest postacią, którą trudno zaszufladkować. Ubrany jedynie w kąpielówki wskakuje do lodowatych wód arktycznych i pływając, zwraca uwagę świata na konieczność zapewnienia właściwej ochrony zagrożonym obszarom morskim.
Sztuka przyciągania uwagi
Ponad 70% powierzchni Ziemi to woda. Niezależnie od granic, jakimi go podzieliliśmy, globalny Ocean stanowi jedną całość, w której zachodzą fizyczne, chemiczne i biologiczne zjawiska niezbędne planecie do życia. Dzięki zdolnościom absorpcji dwutlenku węgla wielkie akweny spowalniają globalne ocieplenie, a ryby morskie i skorupiaki stanowią ważny element diety jednej trzeciej światowej populacji.
Oceany są jednak od lat w poważnych tarapatach: gigantyczna produkcja gazów cieplarnianych, zanieczyszczenia powstające przy wydobyciu i zużyciu paliw, zwykłe śmieci czy niekontrolowany wzrost połowów zakłócają równowagę ekologiczną i przybliżają nas do katastrofy. Najbardziej zagrożone są obszary północne i Antarktyka, które – choć mroźne i niedostępne – są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania globalnego ekosystemu. W jaki sposób zwrócić uwagę światowej opinii na ten ważny, lecz niemedialny problem?
Lewis Pugh znalazł na to prosty, wręcz ekstremalnie prosty sposób: wkłada kąpielówki, wskakuje do wody o temperaturze zbliżonej do 0°C i płynie przed siebie.
Przyjąć cios Tysona
Przepłynięcie kilometra w tak zimnej wodzie to wyzwanie, które wydaje się przekraczać ludzkie możliwości. Niska temperatura ściska klatkę piersiową, mięśnie są sparaliżowane, a panika uniemożliwia oddychanie – rozbitkowie z „Titanica” nie zginęli z powodu zimna, ale właśnie dlatego, że nie byli w stanie w lodowatej wodzie złapać tchu. W 2007 r. Lewis Pugh, chcąc zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne widoczne na biegunie północnym, jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął 1000 m w wodzie o temperaturze – 1,7°C. W swoich wspomnieniach skok do czarnych wód Oceanu Arktycznego porównuje do potężnego ciosu w korpus zadanego przez Mike’a Tysona. Pokonanie tej odległości w lodowatej wodzie zajęło mu wtedy ponad 18 min i gdy wyszedł na brzeg, jego organizm był na granicy wychłodzenia, ale osiągnął swój cel: o wyczynie brytyjskiego pływaka mówiły światowe media, zwracając przede wszystkim uwagę na fakt, że takie wydarzenie w ogóle nie powinno mieć miejsca, bo… biegun północny powinien być przecież skuty lodem.
Przyroda i przygoda
Urodzony w Wielkiej Brytanii Lewis dorastał w Republice Południowej Afryki, gdzie przeniósł się z całą rodziną w wieku 10 lat. Ojciec, Gordon Pugh, admirał Marynarki Królewskiej i naoczny świadek brytyjskich prób jądrowych, świadomy potwornej potęgi broni nuklearnej, zaszczepił w synu zamiłowanie do natury. Wychował go w kulcie wielkich odkrywców i podróżników imperium brytyjskiego – sir Edmunda Hillary’ego czy sir Ranulpha Fiennesa. Młodość Lewisa przypadała na koniec ery apartheidu w RPA i związanych z tym protestów oraz walk o prawa człowieka. W licznych wywiadach wielokrotnie powtarzał, że to właśnie ten okres ukształtował w nim system wartości i potrzebę reagowania na niesprawiedliwość. Po zakończeniu nauki na University of Cape Town Pugh przeniósł się do Londynu i zaczął pracować jako prawnik specjalizujący się w prawie morskim. W trakcie swojej kariery miał też okazję, podobnie jak ojciec, służyć w brytyjskiej armii. Wybrał elitarną jednostkę komandosów SAS, gdzie nauczył się pracy w grupie, co bardzo pomogło mu w osiąg-nięciu pływackich sukcesów.
Pierwszą prawdziwą lekcję pływania Lewis wziął dopiero w wieku 17 lat. Miesiąc później przepłynął swój pierwszy długodystansowy odcinek na otwartym morzu. Odległość 7 km do wyspy Robben, która przez 18 lat była więzieniem Nelsona Mandeli, pokonał z wielkim trudem, jednak ten symboliczny wyczyn zmotywował go do dalszego pływania. Z biegiem lat wraz z setkami kilometrów przepłyniętymi w wodach całego świata Lewis zauważał, jak wyraźnie zmienia się środowisko morskie, jaki wpływ na oceany ma działalność człowieka.
Momentem, w którym Pugh postanowił zakończyć karierę prawniczą i całkowicie poświęcić się działaniom na rzecz ochrony mórz, było symboliczne spotkanie z laureatem Pokojowej Nagrody Nobla arcybiskupem Desmondem Tutu, który obserwując trening Lewisa w Zatoce Mandeli, podszedł do niego na plaży i powiedział: „Głównym powodem konfliktów jest walka o zasoby naturalne, których jest coraz mniej, bo sami je niszczymy. Walcząc o ochronę środowiska, ratujesz pokój na Ziemi”.
Kąpiel w Himalajach
W ciągu dwóch ostatnich dziesięcioleci Brytyjczyk wielokrotnie zapisywał się w historii pływania, dokonując tak wyjątkowych pionierskich wyczynów, jak opłynięcie wpław Przylądka Dobrej Nadziei czy przepłynięcie wzdłuż norweskiego Sogne-fjorden, na 203 km wrzynającego się w głąb lądu.
Lewis Pugh jako pierwszy pływak pokonał długodystansowe odcinki we wszystkich pięciu oceanach świata. Za najtrudniejsze ze swoich wyzwań uważa jednak kąpiel w lodowcowym jeziorze Pumori, położonym u stóp Mount Everestu na wysokości 5300 m n.p.m. Przepłynięcie jednego kilometra w najwyżej położonym zbiorniku wodnym na świecie, utworzonym w wyniku topnienia lodowców, miało dać wyraźny sygnał, że trzeba działać w sprawie zmian klimatycznych, które wkrótce mogą poważnie utrudnić dostęp do wody pitnej w rejonie Himalajów. Ze względu na poważnie obniżoną zawartość tlenu w powietrzu na tej wysokości każda aktywność fizyczna jest ekstremalna – po prostu nie ma czym oddychać. Pierwsza próba przepłynięcia 1000 m w cieniu Everestu zakończyła się niepowodzeniem, a sam Lewis omal nie utonął, dopiero ponowne podejście zakończyło się sukcesem.
Strój godny dżentelmena
Dla Lewisa Pugha bicie rekordów nie było jednak nigdy najważniejsze. „Cóż lepiej przyciągnie uwagę mediów niż wielki facet ubrany tylko w kąpielówki, czepek i okularki pływackie wskakujący do wody na biegunie” – śmieje się Lewis w jednym ze swych wideoklipów i sekundę później skacze z lodowej kry do czarnej wody. Dzięki swoim spektakularnym i ekstremalnym wyczynom Brytyjczyk zdobył rozgłos, który pozwala mu zwracać powszechną uwagę na to, co dzieje się ze środowiskiem morskim. Obecność w mediach, osiągnięcia sportowe, szczytne cele i rozmowy z politykami stały się podstawą do utworzenia terminu „speedo diplomacy” idealnie podsumowującego działalność Pugha. Termin ten nawiązuje do „dyplomacji pingpongowej” stosowanej przez prezydenta Nixona w trakcie rozmów z Chinami we wczesnych latach 70., a słynne „speedo” – klasyczne kąpielówki, w których Lewis wskakuje do wody o temperaturze poniżej 0°C – stały się symbolem jego zdecydowanego podejścia do kwestii ochrony obszarów morskich.
Pytany, dlaczego nie pływa w piance pływackiej czy chociaż nie smaruje ciała tłuszczem, który mógłby zapewnić mu jakąś ochronę przed lodowatą wodą, odpowiada: „Gdy rozmawiam z politykami, często proponuję rozwiązania, które w czasach nastawionych na konsumpcję nie są popularne i wymagają odwagi. Jeśli chcę od ludzi, aby byli odważni, sam muszę być bezkompromisowy. Pływanie w piance nie byłoby wystarczająco mocnym przekazem”.
Dodatkowo kąpielówki są jedynym strojem pływackim godnym dżentelmena i członka brytyjskiego klubu Channel Swimming Association.
Szalona metoda
Gdy w 2013 r. Pugh rozpoczynał swoją kampanię „The Ross Sea”, jedna z brytyjskich gazet nazwała go szaleńcem, jednak przytomnie dodała, że pomysł jest na tyle nieprawdopodobny, że… może się udać. Plan polegał na pokonaniu wpław serii odcinków w wodach Morza Rossa, jednego z ostatnich na świecie nietkniętych przez cywilizację ekosystemów, który naukowcy nazywają „Edenem” oceanów. Oczywiście woda ma tutaj „ulubioną” przez Lewisa temperaturę, czyli bliską zeru, i to od tej drugiej strony. Dodatkowym zagrożeniem jest obecność wielu gatunków drapieżników. Płynący człowiek może być pomylony z pingwinem i gdyby taką pomyłkę popełnił szukający obiadu lew morski, to o szczęśliwym zakończeniu przygody nie mogłoby być mowy. Aby zminimalizować takie ryzyko, Lewis Pugh podczas każdej ze swoich wypraw jest wspierany przez grupę sprawdzonych specjalistów dbających o to, aby mógł się skupić na swoim celu.
Doskonale przygotowana kampania medialna, praca zespołowa i poświęcenie głównego bohatera spełniły swoje zadanie: Lewis Pugh przepłynął wyznaczone odcinki lodowatego morza, a akcja „The Ross Sea” zagościła w serwisach informacyjnych wszystkich światowych agencji. W 2014 r., w uznaniu heroicznego wysiłku, został mianowany Opiekunem Oceanów z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych, co otworzyło „dyplomacie w kąpielówkach” drzwi do światowej polityki.
Rosyjski podpis
Do podpisania porozumienia, na mocy którego obszar wielkości ponad 1 500 000 km² wpisano by do rejestru chronionych obszarów morskich, potrzebna była zgoda sygnatariuszy Konwencji o zachowaniu żywych zasobów morskich Antarktyki: 24 krajów oraz Unii Europejskiej. Przez lata jedynym państwem odmawiającym podpisania porozumienia była Rosja, która delikatnie, aczkolwiek stanowczo zaznaczała, że Antarktyda została odkryta w 1820 r. przez rosyjską ekspedycję kierowaną przez Fabiana Gottlieba von Bellings-hausena i rejon ten zalicza do strefy swoich wpływów. Antarktyka od ponad 50 lat jest obszarem, na którym Rosja prowadzi badania meteorologiczne i biologiczne oraz coraz śmielsze połowy rybackie.
Na początku operacji „The Ross Sea” Pugh, korzystając ze swojego tytułu reprezentanta ONZ, napisał do prezydenta Putina list otwarty informujący o celu akcji i uzasadniający potrzebę jej przeprowadzenia. Po przepłynięciu każdego z pięciu odcinków za pomocą mediów społecznościowych ponawiał prośbę o odpowiedź, a podróżując pomiędzy Moskwą, Londynem i Nowym Jorkiem, zdobywał nowe kontakty. Jego upór i kolejne wyczyny (takie jak przepłynięcie długiego dystansu na najbardziej wysuniętym na południe akwenie i pokonanie najdłuższego odcinka w wodzie o temperaturze bliskiej zera) zwróciły w końcu uwagę Rosji i choć prezydent Putin nie spotkał się osobiście z Lewisem, to utworzył stanowisko specjalnego konsultanta ds. ekologii i powołał na nie swojego bliskiego współpracownika Siergieja Iwanowa. Lewis spotkał się z Iwanowem w Moskwie w połowie 2016 r. 28 października oficjalnie można było ogłosić sukces – oznajmić światu, że Rosja przystąpi do porozumienia tworzącego największy na świecie obszar chronionych wód morskich.
Antarktyka 2020
Ten wielki triumf „kąpielówkowej dyplomacji” to dopiero początek tego, co chce osiągnąć Lewis Pugh. Już w grudniu 2016 r. 47-letni Brytyjczyk ponownie znalazł się na Antarktydzie, aby ze swojej łodzi wskoczyć do lodowatej wody Morza Bellings-hausena. Tym samym rozpoczął kolejną kampanię: Antarktyka 2020. „Naszym celem jest rozciągnięcie morskich obszarów chronionych wokół Antarktyki na 7 mln kilometrów kwadratowych, co stanowi mniej więcej rozmiar -Australii. Chcemy to osiągnąć w roku 2020, w 200. rocznicę odkrycia Antarktydy- przez rosyjskiego admirała Bellingshausena”.
Czasem najbardziej szalone metody są najskuteczniejsze.
Powodzenia, Lewis!