
Człowiek śmiało poczynał sobie z kapustą, modyfikując jej rozmaite cechy. Skurczona w hodowli łodyga zmieniła się w głąb, a kwiaty – w kalafiory i brokuły.
Rosła na stercie kamieni gdzieś między Mont Saint-Michel i Cancale. Pomarszczone liście, niezbyt ciekawy pokrój, drobne żółte kwiaty. Na takie rośliny najczęściej wcale nie zwracamy uwagi, a jedynie prześlizgujemy się po nich wzrokiem, bo nie mają w sobie nic spektakularnego.
Takim właśnie niepozornym elementem tła była ni mniej, ni więcej, tylko kapusta warzywna Brassica oleracea rosnąca sobie od niechcenia na kupce żwiru na zimnym wybrzeżu nad Atlantykiem. Patrząc na nią, nie mogłem oprzeć się myśli, że coraz lepiej i głębiej rozumiemy znaczenie różnorodności biologicznej. Dostrzegamy bowiem, że jest ona zasobem naturalnym – limitowanym i coraz bardziej zagrożonym.
Istnieją jednak gatunki roślin, które same w sobie stanowią uniwersum różnych form, kolorów i ekologicznych przystosowań. A zawdzięczają