Hałas to wróg Hałas to wróg
Złap oddech

Hałas to wróg

Jerzy Pomorski
Czyta się 3 minuty

Już 60 lat temu „Przekrój” walczył z nadmiernym hałasem. Na pierwszej linii frontu znalazł się… słynny kompozytor.

Medycyna potrafi pokonać najgroźniejsze epidemie chorób zakaźnych. Nie wie jednak dobrze, jak radzić sobie z nerwicami. Dużą winę za wzrost chorób nerwowych ponoszą codzienne stosunki międzyludzkie, nieprzestrzeganie zasad współżycia, zła społeczna adaptacja jednostek, brutalność, złe stosunki mieszkaniowe, hałas i kurz.

Jak zapobiegać chorobom psychicznym, jak unikać nerwic?

– Trzeba wyeliminować wszelkie sytuacje nerwicorodne. Doprowadzić do powstania u nas nawyku życzliwości, do usunięcia brutalności ze stosunków międzyludzkich. Wprowadzić trzeba sankcję karną za szkody wyrządzone ludzkiej psychice, za krzywdy moralne, „rozróby”, zniewagi. Trzeba usuwać z naszego środowiska te produkty cywilizacji zarówno natury fizycznej, jak i psychicznej, które powodują uszkodzenie ustroju człowieka – prof. dr Julian Aleksandrowicz, lekarz.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

– Wynalazek radia, a zwłaszcza wprowadzenie w użycie głośników, stworzyło nową, nieznaną dotąd udrękę. Powstał nowy imperializm, imperializm dźwiękowy. Grozę powiększa fakt, że jest to imperializm permanentny. Agresor atakuje nas przy jedzeniu, spaniu, pracy i odpoczynku. Zwłaszcza latem w miejscowościach wypoczynkowych nieprzyjaciel nie daje nam chwili wytchnienia, zajmuje bazy na korytarzach, w jadalniach, w domach sąsiednich i naszych własnych pokojach. Od rana do wieczora radio ryczy, syczy, wyje, piszczy, chrypi, wrzeszczy, świszcze, huczy. Czyż istotnie nie ma ucieczki przed tą arogancką muzą, przed tym Orfeuszem opętanym? Proszę o jakiś komitet obrońców spokoju? – Antoni Słonimski, literat.

– Tortura słuchania muzyki! Występuje ona wszędzie tam, gdzie pokutuje jeszcze zwyczaj instalowania głośników w miejscach publicznych. Niewielu „pionierów” tej dziwnej idei zdaje sobie sprawę z oczywistego faktu, że słuch jest zupełnie „bezbronnym” zmysłem ludzkim. W obronie przed niepożądanymi bodźcami nie można niestety „zamknąć” uszu, tak jak zamyka się oczy, nie można nie słyszeć, tak jak nie dotykać – Witold Lutosławski, kompozytor.

Daniel Mróz, rysunek z archiwum: nr 1443 (1972)

Daniel Mróz, rysunek z archiwum: nr 1443 (1972)

– Hałas stanowi jeden z najbardziej szkodliwych czynników nerwicorodnych, zagrażających naszemu zdrowiu psychicznemu.

– Hałas uniemożliwia wypoczynek po pracy i regenerację naszych sił.

– Cisza i spokój zewnętrzny to równocześnie opanowanie i spokój wewnętrzny człowieka tak bardzo mu potrzebny w konfliktowych sytua­cjach naszego współczesnego życia.

*

W Nowym Jorku tydzień walki z hałasem (ale w NY wolno trąbić samochodom na ulicy!)

*

We Francji na czele towarzystwa walki z hałasem – de Gaulle.

*

Komenda Wojewódzka MO w Krakowie projektuje uruchomienie stałego dyżuru telefonicznego, który przyśpieszałby interwencje milicyjne w wypadkach zakłócenia spokoju.

*

Hałas: pisaliśmy o nim już przed kilku laty i piszemy dziś, bo w dalszym ciągu przeszkadza nam w pracy i w domu. Odczuwamy go, bo sąsiedzi puszczają radio na pełny regulator, bo przez naszą ulicę jeżdżą motocykliści nieużywający tłumików, bo na podwórzu bawią się dzieci; słyszymy go, bo głośno rozmawiamy w ciasnych pokojach redakcyjnych, bo co chwila dzwonią telefony. Nie wszystko możemy wyciszyć, lecz będziemy ograniczać zbędny hałas. A wy? Może staniecie do zawodów kto ciszej? Dla własnego dobra.

Tekst pochodzi z numeru  905/1962 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

Czytaj również:

Na cały głos Na cały głos
i
rysunek: Zbigniew Lengren
Złap oddech

Na cały głos

Paulina Wilk

Nie tylko smog, korki czy niekontrolowany rozrost zatruwają dziś miejskie życie. Nasze miasta są za głośne. Niszczą słuch, ale też zdrowie. Fizyczne i psychiczne.

Damaszek, 2.00 nad ranem. Na dole, z ulicy słychać krzyki mężczyzn, odgłosy głuchego walenia i ryku silników. Myślę: „Wojna?!”. Wyglądam z okna: rozładunek ciężarówek z oponami. Mężczyźni ściągają wielkie gumowe obwarzanki z naczep i staczają je do piwnicy pod moim hotelikiem. Całą ulicę wypełniają magazyny oponiarskie. Kłęby spalin, zlane potem sylwetki. Trzy godziny tumultu, który budzi okolicę. I tak co noc.

Czytaj dalej