
Rytualny hałas to znak śmierci starego i narodzin nowego porządku. To właśnie dlatego tak chętnie odpalamy w sylwestra fajerwerki. Niestety, ich huk i błyski są także niebezpieczne dla zwierząt, które przeżywają silny stres.
Rino zbuntował się bardzo wcześnie. Już jako dwunastolatek pierwszy wybiegał na ulice Neapolu, by zbierać sylwestrowe niewybuchy, kiedy tylko ucichł huk eksplozji. Przenosił je potem na podmiejskie łąki przy stawach, układał w stosy i podpalał, by przez chwilę poczuć się jak bogacz, którego stać na prywatny pokaz pirotechniczny. Blizna znacząca jego dłoń była więc podwójnym memento. Przypominała mu o niebezpieczeństwie związanym z ogniem i wybuchami, ale też o jego klasowym charakterze. Bogaci mieli środki, by wzniecić więcej dymu i huku, ale to biedni ponosili większe ryzyko związane z odpalaniem fajerwerków.
Tamtej nocy Rino i jego przyjaciele stanęli naprzeciw braci Solara nadzwyczaj dobrze uzbrojeni. Naprzeciw znaczy tu: balkon w balkon. Bracia z początku strzelali jakby od niechcenia. Czekali, aż ucichnie panujący w całym mieście chaos, opadnie dym, a wraz z nim emocje. Aż ci biedniejsi wyczerpią nędzne zapasy i skończą żałosne świętowanie. Wtedy – relacjonuje Elena Ferrante – bracia Solara mieli stać się jedynymi prawdziwymi panami nocy.
Tym większe było ich zdziwienie, kiedy na ich salwy ze znajdującego się po drugiej stronie ulicy balkonu odpowiedziano ze zdwojoną siłą.