Istnieją skuteczniejsze środki na pokonanie pandemii.
Wojskowi rozróżniają dwa rodzaje działań militarnych: zmasowany atak skutkujący nieuchronną rzezią i licznymi mimowolnymi ofiarami oraz uderzenie „z chirurgiczną precyzją” bezpośrednio w źródło zagrożenia. W tym drugim przypadku, jeśli wszystko uda się dobrze przeprowadzić, nie tylko poświęcamy mniej zasobów, ale też ograniczamy niezamierzone konsekwencje.
Dychotomia ta sprawdza się również obecnie, kiedy walczymy z pandemią koronawirusa. Głowy państw powtarzają, że „trwa wojna”. Może to być wojna totalna wywołująca rozmaite skutki uboczne. Możemy też wybrać podejście chirurgiczne. Stany Zjednoczone i większość pozostałych krajów stawiają, jak dotąd, na pierwszą opcję. Zdecydowałem się więc zabrać głos, bo uważam, że musimy szybko rozważyć wariant drugi, zanim będzie za późno.
Po pierwsze: wytworzyć odporność
Jeśli patogen przenosi się w wodzie lub w żywności, epidemia ma z reguły ograniczony zasięg. Gdy natomiast wykorzystuje wektor w rodzaju pchły, komara czy powietrza, jest on większy. Niesławna pandemia hiszpanki z 1918 r. została spowodowana przez cząsteczki wirusa roznoszone na skutek kaszlu lub kichania – dokładnie jak w przypadku COVID-19. Drugi warunek wystąpienia pandemii to powszechny brak odporności: cała populacja jest wówczas narażona na zakażenie patogenem zdolnym się skutecznie rozprzestrzeniać.
Od