Joga snu Joga snu
i
zdjęcie: Chris Thompson/Unsplash
Złap oddech

Joga snu

Maria Górz
Czyta się 10 minut

Joga nidra to starożytna praktyka dobra na współczesne, wymagające czasy. Jest dostępna dla każdego, niezależnie od wieku i kondycji fizycznej. Głęboko relaksuje ciało i wzmacnia naszą odporność na stres. Pomaga na bezsenność, a nawet poprawia pamięć. I nie są to jej jedyne korzyści – tak naprawdę daje nam o wiele więcej.

Nasze pierwsze spotkanie nastąpiło w 2015 r. Mieszkałam wtedy we wspólnocie jogi oraz medytacji hridaja na południu Meksyku i mimo że miałam już za sobą około 10 lat praktyki jogi, nigdy wcześniej nie zetknęłam się z nidrą. Po zajęciach poczułam się jak nowo narodzona. Ta krótka sesja przyniosła mi poczucie głębokiego uspokojenia, dystans do otaczającego świata i lekkość ducha, których wcześniej nie doświadczyłam. Wtedy jeszcze nie znałam teorii i nie wiedziałam, że przez ostatnie pół godziny mój mózg swobodnie pływał na falach alfa – charakterystycznych dla fazy relaksu tuż przed zaśnięciem. Sporo później dowiedziałam się też, że klasyczne teksty określają stan po jodze nidrze jako „pokój nie do opisania słowami”. Dlatego w kolejnych latach po powrocie do Polski z radością obserwowałam, jak z roku na rok coraz więcej szkół i nauczycieli jogi proponowało tę praktykę swoim uczniom.

Droga do głębokiego relaksu

Zacznijmy od podstaw: joga nidra nie wymaga gimnastyki na macie. Przez całą sesję będziemy wygodnie leżeć, otuleni ciepłym kocem. Praktykujemy w asanie zwanej pozycją martwego ciała – savasana. Jedyne, co należy robić, to podążać za głosem osoby prowadzącej, starając się zachować świadomość, by nie zasnąć. Zostaniemy miękko przeprowadzeni przez kilka etapów: przyjęcie swobodnej, wygodnej pozycji, ustalenie intencji, skupienie się na poszczególnych częściach ciała, wizua­lizację. Każdy z nich jest równie ważny na drodze

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Asana jak Malina Asana jak Malina
i
Malina Michalska prowadząca zajęcia jogi, 1969 r., Warszawa; zdjęcie: PAP/Jakub Grelowski
Marzenia o lepszym świecie

Asana jak Malina

Piotr Żelazny

Jogi nauczyła się sama z książek i jako pierwsza w Polsce ją propagowała. Gdy napisała „Hatha jogę dla wszystkich”, pozycje lotosu i psa z głową w dół wkroczyły do domów z wielkiej płyty. Poznajcie zapomnianą Malinę Michalską.

„Było lato 1969 r. Miałem 23 lata i kończyłem wakacje w Zakopanem. Zobaczyłem afisz informujący, że w domu kultury odbędzie się pokaz jogi. Nie miałem pojęcia co to, ale plakat był na tyle przekonujący, że poszedłem. I złapałem bakcyla… Do tego stopnia, że zapragnąłem więcej. Na koniec pokazu pani Malina Michalska powiedziała, że pisze książkę o jodze. Po powrocie do Szczecina co kilka dni chodziłem do księgarni wysyłkowej i pytałem, czy już się ta publikacja ukazała. To była szkoła cierpliwości i wytrwałości. Doczekałem się po trzech latach – opowiada Jurek Jagucki, który od tamtej pory codziennie praktykuje jogę, a od 1981 r. sam prowadzi szkołę. – Szukałem ukojenia dla swojej neurotycznej, rozedrganej, młodzieńczej natury. I w jodze je odnalazłem, właśnie dzięki pani Malinie”.

Czytaj dalej