Ajurweda, tradycyjna medycyna indyjska, uczy, że ciało i przyroda powinny pozostawać w harmonii. Terapeutka Patrycja Sadowska opowiada o tym, jak współcześnie praktykować tę starożytną naukę.
Maria Hawranek: Czytałam, że są trzy warianty dosz – naszych konstytucji – a każda z nich jest połączeniem dwóch z pięciu żywiołów: ognia, powietrza, przestrzeni, ziemi i wody. O co w tym chodzi?
Patrycja Sadowska: Kiedy pierwszy raz o tym przeczytałam, wydawało mi się to abstrakcyjne i bez sensu – żywioły w moim ciele? Podobnie jak wielu terapeutów ajurwedy zamiast słowa „dosze” używam innego: „menedżerowie”. Wychodzimy z założenia, że nasze ciało jest niezwykle złożoną maszyną organiczną, w której żyje nasza dusza. Wiesz, co teraz robi twoja wątroba?
Nie mam pojęcia.
No właśnie. Mówimy, że wiele procesów w naszym ciele dzieje się mimowolnie. Wiesz, że serce bije, ale nie masz na to wpływu. Ajurweda mówi, że sterują nimi trzy dosze, trzech menedżerów korporacji ciała: vata, pitta i kapha. Jak w każdej firmie któryś z tych zarządzających jest zwykle bardziej wygadany, chce dowodzić, a inni działają po cichu, choć też są bardzo potrzebni – każdy odpowiada za swoje piony. Nasza konstytucja mówi nam, który z nich będzie lubił się pokazać w organizmie, mowie i często też w naszej psychice. Nie zawsze jeden wyraźnie dominuje, częściej na prowadzeniu jest dwóch. Dlatego konstytucji według ajurwedy jest w sumie siedem: trzy pojedyncze, trzy mieszane i równa, gdzie każda z trzech dosz jest tak samo silna.
Od czego zależy nasza konstytucja?
Od konstytucji naszych rodziców: jaką doszą była mama, jaką był tata, a także od przebiegu samej ciąży. To konstytucja wrodzona – prakriti. Wyobraź sobie, że dostajemy od rodziców wehikuł osobowy albo dostawczaka, i to auto w naszym życiu już się nie zmieni. Dlatego w Indiach konstytucję rozpoznaje się zaraz po porodzie – doktor zerka i od razu wie, że dziecko to np. vata, więc wręcza rodzicom kartę prowadzenia z rozpiską, jakie produkty i aktywności są dla niego dobre. Wtedy prakriti może pozostać zrównoważone przez całe życie. Jednak jeśli nie jesteśmy świadomi swojej wrodzonej konstytucji, możemy nabrać nieodpowiednich dla niej nawyków. Załóżmy np., że jesteśmy vatą, a rodzice karmią nas surowymi warzywami na śniadanie. My nie będziemy w stanie ich trawić. Kiedy wrodzona konstytucja zostaje zachwiana, pojawia się vikriti, czyli konstytucja nabyta. Wracając do analogii z pojazdem: wyobraźmy sobie, że mieliśmy auto osobowe, jednak nie wiedząc o tym, postanowiliśmy przewozić nim wielkie pudła z Ikei. Tu zwisają linki, tam karabinki, ale jedzie,