
Gromadzenie rzeczy szczęścia nie daje, co innego wyzbycie się wszelkich pragnień! Tym, którzy w tym momencie westchną, że łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić, buddyzm oferuje instrukcję.
W kręgu kultury judeochrześcijańskiej postrzegamy życie jako linearne: rodzimy się, żyjemy, a po śmierci istniejemy – tylko bez powłoki cielesnej – w raju, czyśćcu bądź piekle. Tymczasem chociaż tradycji buddyjskich jest wiele i różnią się między sobą, zgadzają się one w jednej kwestii: czujące istoty są uwięzione w cyklicznej egzystencji. Gdy zakończymy nasze życie jako ludzie, odrodzimy się ponownie. O tym, czy znów wcielimy się w postać człowieka, czy może zwierzęcia albo ducha w stanie wiecznego głodu, zadecyduje suma naszych uczynków.
Przyjrzyjmy się Kołu Życia, które najlepiej obrazuje ten cykl. W samym centrum okręgu widzimy postacie trzech zwierząt: świni, węża i koguta. Każde z nich trzyma w pysku ogon kolejnego. To symbole trzech trucizn umysłu: niewiedzy, wrogości i przywiązania. Są połączone, bo jedna wynika z drugiej (choć istnieją również przedstawienia, w których świnia trzyma ogony obu zwierząt, ponieważ to niewiedza jest przyczyną wszystkiego). Okrąg otaczający tarczę ze zwierzętami składa się z dwóch części: lewej (jasnej) i prawej (ciemnej) – symbolizują one korzystne i niekorzystne odrodzenia.