Bardzo nowoczesna i inspirująca książka kucharska, wychodząca naprzeciw nie tylko potrzebom konsumentów, ale także współczesnym korporacjom produkującym żywność. Rezygnując z tradycyjnych nazw potraw i kategorii, autor tytułuje kolejne rozdziały nazwami różnych związków chemicznych. To bardzo praktyczne rozwiązanie, bo dzięki niemu miłośnicy sorbinianu potasu, dwutlenku siarki czy karboksymetylocelulozy bardzo szybko znajdą coś dla siebie. Przepisy rzadko opierają się na naturalnych składnikach; dużo większy nacisk położono na twórcze wykorzystanie mono- i diglicerydów kwasów tłuszczowych oraz E321, E234, E456, a także E567 i E823. Szczerze mówiąc, nigdy bym nie pomyślał, ile można przyrządzić z kilograma regulatora kwasowości. Dodam też, że po lekturze tej książki odczuwam sporą satysfakcję intelektualną, zwłaszcza kiedy podczas rozmowy o posiłkach wymawiam poważnie brzmiące nazwy substancji chemicznych. Bez wątpienia Kuchnię syntetyczną dla najbliższych warto mieć na swojej półce.
Sebastian Podchlorczyn
Kuchnia syntetyczna dla najbliższych
Wydawnictwo BLG, 2021