Części z nas instynkt podpowiada, by mocno zaciągnąć pas bezpieczeństwa i starać się zachować status quo. Przetrzymać niewiadomą jak zarazę, ocalić się przed zmianą. Ale jeśli istotą życia jest zdolność do przemiany, samo tylko trwanie byłoby przecież smutną symulacją.
W nieprzewidywalności możliwe jest także wypięcie się z pasów – głębokie odprężenie i doświadczenie wolności. Osobiste zakręty i cywilizacyjne tąpnięcia są jak cyklon, który porwał dom Dorotki wraz z pieskiem, zawartością i całą okolicą. Lecimy ku krainie Oz.
Dopóki nasz stary, dobry ład wiruje unoszony potężną siłą niczym chmura odłamków, możliwe jest zadawanie fundamentalnych pytań. O to, jaką miał wartość i sens, jaki mógłby się stać, gdyby nie uziemiały go prozaiczne siły przyzwyczajeń i rutyny. Dopóki