Lek na deficyt rozumu
i
Paul Bloom, archiwum prywatne
Złap oddech

Lek na deficyt rozumu

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 6 minut

Jak żyć? Powinniśmy kierować się tutaj sprawiedliwością i rozumem, a nie emocjami. Do jakiego stopnia nam to się udaje? Oczywiście, że się bardzo często nie udaje. Jednak już sama okoliczność, że potrafimy to stwierdzić, oznacza, że dysponujemy środkami, żeby się poprawić– mówi Tomaszowi Stawiszyńskiemu Paul Bloom, kanadyjski psycholog z Yale, który właśnie zbulwersował opinię publiczną książką Przeciw empatii.

Nie ma nic bardziej inspirującego i pobudzającego niż pogląd, który przeciwstawia się utartym przekonaniom czy obiegowym opiniom. O ile jest to pogląd dobrze uzasadniony, rzecz jasna. Niegdyś specjalizowali się w tym filozofowie. Weźcie do ręki dowolną „Historię filozofii”. Znajdziecie tam ciągnący się przez dwa i pół tysiąca lat malowniczy korowód outsiderów, ekscentryków i gorszycieli, którzy mieli odwagę „myśleć przeciw sobie” – jak to ujął jeden z nich, Emil Cioran, wybitny XX-wieczny francuski eseista rumuńskiego pochodzenia.

Do tego korowodu od dawna z powodzeniem dołączają naukowcy. Fizycy kwantowi badający rzeczywistość kompletnie inną od tej, do której przywykły nasze zmysły. Biolodzy ewolucyjni odsłaniający czysto przyrodnicze źródła różnych wzniosłych idei. A także psycholodzy, którzy rozmontowują na części pierwsze wiele naszych wyobrażeń o życiu psychicznym homo sapiens.

Jednym z najciekawszych współczesnych przedstawicieli tej ostatniej dziedziny jest Paul Bloom, kanadyjski psycholog z Yale University w Stanach Zjednoczonych. Każda jego książka to wydarzenie. Każda budzi skrajne emocje i staje się przedmiotem żywych dyskusji. Bloom jest ekspertem w dziedzinie kontrowersji, a zarazem bardzo rzetelnym badaczem, postępującym zgodnie z regułami metody naukowej. Naprawdę głośno zrobiło się o nim przed kilkoma laty, kiedy dowiódł, że moralność i etyka – wbrew temu, co sądzi na ten temat wielu filozofów oraz księży – to w dużym stopniu cecha wrodzona. Już niemowlęta posługują się moralnymi intuicjami.

Pozostając w kręgu tej samej problematyki, Bloom wydał niedawno książkę pod prowokacyjnym tytułem Przeciw empatii (oryg. Against Empathy). Postawił w niej tezę, że – odwrotnie niż uważa dziś wielu znanych neuronaukowców i psychologów, m.in. Simon Baron-Cohen – empatia jest źródłem samych problemów. I wcale nie należy jej rozwijać. Wręcz przeciwnie. Jeśli chcemy żyć w liberalnej demokracji, w której liczą się takie wartości, jak wolność, równość, emancypacja, tolerancja i różnorodność – empatię powinniśmy w sobie tłumić, a rozwijać racjonalne współczucie. Empatia bowiem – rozumiana najprościej jako zdolność do przeżywania emocji innych – skłania nas do faworyzowania tych, którzy są do nas podobni, wyglądają i myślą tak jak my. Dotyczy wyłącznie rodziny i plemienia, a tym samym powoduje, że nie tylko przestajemy się przejmować wszystkimi, którzy do tych najbliższych kręgów nie należą, ale wręcz zaczynamy odczuwać do nich wrogość. A stąd już tylko krok do przemocy.

Prowokacja? Kontrowersja? Radykalna

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

W nocy z soboty na niedzielę
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Opowieści

W nocy z soboty na niedzielę

Olga Tokarczuk

Zastanawialiście się kiedyś, jak Bóg stworzył narkotyki? I czy miał do tego prawo? Sprawę wyjaśnia Olga Tokarczuk, która napisała na ten temat opowiadanie. 

Bóg stworzył narkotyki aneksem, kilka minut po północy, w sobotnią noc, czyli właś­ciwie w niedzielę, kiedy nie wolno mu już było pracować, a dzieło stworzenia dobiegło końca. Można więc powiedzieć, że stworzył narkotyki nielegalnie.

Czytaj dalej