
Katarzyna Wolińska ma rzadką chorobę, która atakuje jej ciało. Mimo to w jej życiu oprócz trudnych chwil jest także miejsce na żarty i szczęście. O tym, jak uczyła się przełamywać wstyd, opowiada Sylwii Stano.
Sylwia Stano: Czym jest dla Ciebie wstyd?
Katarzyna Wolińska: Wstyd rośnie wraz z zainteresowaniem drugiej strony. Gdy sama nie dziwię się zmianom na moim ciele – nowym złamaniom czy naroślom – wówczas nie wartościuję ich. Nie są wtedy ani dobre, ani złe, ani wyjątkowe. Jeśli natomiast widzę, że nagle zbiega się wokół mnie tłum, wszyscy patrzą, komentują i widać, że ciekawi ich to, co widzą, dostrzegają inność, wtedy automatycznie budzi się lęk, że coś ze mną jest nie tak. A za tym odruchowo idzie chęć wycofania się. I zawstydzenie.
Jesteś ciekawa dla lekarzy, bo rzadko mogą obserwować zestaw przypadłości, z którymi zmaga się Twoje ciało – zespół Jadassona. Przyglądają się twarzy, znamionom i temu, jak zrosły się kości po setnym złamaniu. Czy ich wzrok Cię przytłacza?
Nigdy nie wiesz, jak jesteś odbierana. Czy zainteresowanie jest pozytywne, czy negatywne. Czy patrzą na ciebie z dobrego serca i chcą pomóc, czy po prostu zaspokoić ciekawość. Może ktoś patrzy i myśli, że jeszcze nigdy nie widział takiego dziwoląga? Może musi się napatrzeć? Zawstydza mnie to. Czuję się niekomfortowo. Ale nie chodzi tylko o to, co w głowie. Moje ciało nie jest idealne, nie chciałabym