Dla kogo idea samozjadania się tygodniami jest odrobinę zbyt szalona, kreatywne środowisko współczesnych dietetyków ma do zaproponowania inne rozwiązania.
Post przerywany, czyli IF (ang. intermittent fasting), poprawia metabolizm, obniża poziom cukru we krwi i łagodzi stany zapalne, co pozwala zapobiec wielu zdrowotnym problemom: od bólów artretycznych po astmę. Pomaga również w pozbyciu się toksyn z organizmu i regeneracji uszkodzonych komórek, co z kolei zmniejsza ryzyko nowotworów, a nawet poprawia funkcjonowanie mózgu. Dodatkowo obniża poziom stężenia wolnych rodników odpowiedzialnych za procesy degeneracyjne, czyli starzenie się organizmu. Oczywiście pomaga też schudnąć i utrzymać wagę.
Komu wolno, a komu nie? Ta metoda nie jest przeznaczona dla matek karmiących, osób intensywnie trenujących, diabetyków przyjmujących insulinę, osób doświadczających problemów z tarczycą oraz, uwaga, niedosypiających!
Mamy do wyboru kilka opcji, dopasowanie jednej z nich do indywidualnych predyspozycji nie powinno stanowić problemu. W pierwszym wariancie jemy przez osiem godzin każdej doby, a przez pozostały czas pościmy. W tzw. okienku żywieniowym, czyli w ciągu wspomnianych ośmiu godzin, jemy trzy posiłki i dwie przekąski. W praktyce oznacza to najczęściej, że kończymy dzień kolacją przed 20.00 i kolejny posiłek spożywamy dopiero o 12.00 dnia następnego. Te pory są najpopularniejsze, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by kończyć jedzenie np. o 18.00 i zaczynać o 10.00.
Nieco bardziej wymagająca jest druga opcja: 20/4. Jemy przez cztery godziny, pościmy przez dwadzieścia. Ta metoda bywa nazywana dietą wojownika. Uważa się, że ten sposób jedzenia zbliżony jest do prehistorycznego, gdy myśliwi i wojownicy spędzali dzień na łowach lub bójkach i spożywali posiłek dopiero po powrocie do obozowiska. Dziś najlepiej wyznaczyć sobie okienko żywieniowe pomiędzy lunchem a kolacją i zadowolić się dwoma posiłkami, jednym obowiązkowo ciepłym.
Kolejna możliwość to 5/2. Przez pięć z siedmiu dni tygodnia jemy zdrowo i w zrównoważony sposób. Najlepiej sprawdza się dieta śródziemnomorska. W pozostałe dwa przyjmujemy maksymalnie 600 kcal – przechodząc w te dni chociażby na dietę sokową. Dni postu można rozdzielić i ograniczać się np. w poniedziałki i czwartki.
Ostatnia opcja, przynajmniej na razie, to system 6/1. Jemy zdrowo przez sześć dni, a potem całą dobę nic – od obiadu do obiadu albo jak kto woli.
Zwolennicy IF uważają, że nasz organizm jest wręcz zaprogramowany na post. Odczuwanie głodu aktywizuje w nas procesy regeneracyjne i naprawcze, a stałe odczuwanie sytości je upośledza. Warto samemu sprawdzić, jak jest naprawdę.
Podziel się tym tekstem ze znajomymi z zagranicy lub przeczytaj go po angielsku na naszej anglojęzycznej stronie Przekroj.pl/en!