Remont
Ten hałas doprowadzał mnie do szału. Od samego rana stukanie, wiercenie, przenoszenie mebli i Bóg wie czego jeszcze. Litości! Miarka przebrała się w pewną niedzielę. O szóstej rano obudził
Ten hałas doprowadzał mnie do szału. Od samego rana stukanie, wiercenie, przenoszenie mebli i Bóg wie czego jeszcze. Litości! Miarka przebrała się w pewną niedzielę. O szóstej rano obudził
Czarek wpadł wczoraj do domu ze wspaniałą wiadomością: „Dostałem urlop, jedziemy na wakacje!”. Uradowany krzyknąłem: „Ale się jaram!”. Wtedy Czarek rzucił się na mnie z kocem i zaczęliśmy turlać się po podłodze. Potem wylał na mnie całą zawartość domowej gaśnicy. „W porządku – powiedział zdyszany. – Już się nie jarasz”.
Czarek był smutny. Chcąc go pocieszyć, powiedziałem: „Uszy do góry!”. Naiwny chłopak chwycił się za uszy i zaczął je ciągnąć w górę. Faktycznie, po minucie takich ćwiczeń humor mu się poprawił.