Pełna czarka, pusty umysł Pełna czarka, pusty umysł
i
Toshikata Mizuno „Ceremonia herbaty” (1896), źródło: Wikimedia Commons
Dobra strawa

Pełna czarka, pusty umysł

Aleksandra Woźniak-Marchewka
Czyta się 10 minut

Nie trzeba znać na pamięć przebiegu ceremonii parzenia herbaty ani wiedzieć, ile razy należy przetrzeć czarkę. Ważniejszy jest duchowy aspekt rytuału, a jego siła tkwi w prostocie, skromności i bliskości natury.

W jednym z filmów anime bohaterka przeprowadza tradycyjną japońską ceremonię parzenia herbaty. Z uśmiechem przygotowuje napój, chociaż obowiązkowa pozycja siedzenia z podkurczonymi nogami sprawia jej ogromny ból. Kiedy goście wychodzą, kobieta mdleje z wyczerpania. Dlaczego zadała sobie aż tyle trudu?

Według legendy herbata powstała wtedy, gdy Bodhidharma ‒ półmityczny pierwszy patriarcha chińskiego buddyzmu zen ‒ zasnął podczas dziewięcioletniej medytacji. Zagniewany, odciął sobie powieki, by taka sytuacja już nigdy się nie powtórzyła. Gdy jego powieki opadły na ziemię, wyrosły z nich pierwsze krzewy herbaciane. Napar z liści pomagał mnichom zachować świeżość umysłu podczas medytacji. Wkrótce napój stał się popularny nie tylko w klasztorach, chociaż na zawsze pozostał związany z zen. Dotarł przez morze do Japonii, gdzie wykształciła się sztuka zwana chanoyu (dosłownie „wrzątek na herbatę”) lub chadō („droga herbaty”). Dziś wciąż jest praktykowana nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, lecz także na całym świecie.

Droga, nie ceremonia

Pawilon herbaciany

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Ukojenie Ukojenie
i
„Budda”, Odilon Redon,/źródło: WikiArt (domena publiczna)
Złap oddech

Ukojenie

Dominika Bok

Tybetańscy mistrzowie przekonują, że cierpienie i poczucie niespełnienia w życiu to wina ego. Pomyślmy o uwolnieniu się od niego.

Według buddyzmu tybetańskiego ego to wszystko, co odgradza nas od świata i uniemożliwia czerpanie radości z życia. Zakłóca naszą percepcję rzeczywistości i utrudnia dostrzeżenie prawdziwej natury umysłu. Jest iluzją trwałości i błędnym przekonaniem, że stanowimy osobny byt. Jeśli jednak uda nam się pojąć, że ono przejęło kontrolę nad naszym postrzeganiem siebie i świata, możliwe będzie wyzwolenie się spod jego uzurpatorskiej siły. Bo ego nie jest tobą.

Czytaj dalej