Można długo dyskutować o tym, czy kosmitom smakowałoby kimchi, bo faktem jest, że mieli szansę go spróbować. Koreańscy astronauci nie wyobrażali sobie lecieć tak daleko bez ulubionego dania.
Ara Lee pochodzi z Seulu, ale od lat mieszka w Katowicach. Studiowała polonistykę, a później promowała polską kulturę w rodzinnym kraju. Od kiedy z niego wyjechała, brakuje jej smaku domowego kimchi, bo to dostępne w naszych sklepach zwykle jest poszatkowane, podczas gdy smakuje lepiej, kiedy kapustę podzieli się na kawałki ręcznie. Pracy przy tym mnóstwo, jednak jej rodzina w Korei Południowej wciąż przyrządza je właśnie w ten sposób. Cztery osoby przygotowują na zimę aż 80 kg kiszonek. To i tak dużo mniej niż dawniej, gdy w jednym gospodarstwie przerabiano nawet kilkaset główek kapusty.
Święto kobiet
Zbiorowe kiszenie, zwane kimjang, uchodzi za trzecie najważniejsze wydarzenie w Korei po seollal, czyli Nowym Roku, i chuseok – jesiennej celebracji plonów. Jednak w przeciwieństwie do tamtych dwóch nie jest oficjalnym świętem, stanowi raczej rytuał, trochę jak w naszej tradycji pieczenie pierników. Najlepiej kisić, gdy temperatura w ciągu dnia utrzymuje się w pobliżu zera. Jeśli jest za ciepło, warzywa za szybko sfermentują, gdy za zimno – zamarzną. Dawniej we wspólnym kimjang brały udział wyłącznie kobiety: siostry, kuzynki, bl