
Wątpliwości przynoszą nam więcej korzyści niż sztywne trzymanie się ustalonych przekonań. To rozterka otwiera oczy. W wahaniu tkwi siła i nadzieja.
W Uczcie Platona pojawia się – zaproponowana przez Sokratesa – słynna figura filozofa jako „miłośnika mądrości”. Ktoś, kto ją sobie ukochał, wciąż jej pragnie, ale nigdy ostatecznie nie zdobywa, nie może zatem po prostu być mądrym. Jednocześnie nie jest też wcale głupi. Głupiec nie widzi, że czegoś mu brak; zadowala się tym, co ma, dlatego nie będzie ani do mądrości dążył, ani jej pragnął. Filozof z kolei zajmuje paradoksalną, wewnętrznie sprzeczną pozycję: nie jest ani taki, ani taki, to ktoś „pośrodku pomiędzy mądrością a głupotą”.
Określenie „być pomiędzy” nie jest tutaj precyzyjne, sugeruje bowiem trwanie w jakimś miejscu – jakby można było wyznaczyć punkt na linii „mądrość–głupota” i tam się zatrzymać. Tymczasem „być pomiędzy” w kontekście umiłowania mądrości to pozostawać w ruchu. Niczym doświadczona surferka utrzymująca się na fali. Niewprawionemu obserwatorowi może się wydawać, że po prostu stoi na desce, w rzeczywistości jednak nieustannie balansuje ciałem. To, czy złapie falę, czy nie – zależy od ciągłego poruszania się, ale też od tego, czy umie dostroić własny ruch do ruchu fali.
Taki opis filozofowania może potwierdzić wszystkie stereotypy o filozofkach i filozofach. W najlepszym razie wychodzą na niegroźnych – niekiedy nawet zabawnych czy umilających życie – pięknoduchów. W najgorszym: na oderwanych od rzeczywistości i bujających w obłokach nieżyciowych bumelantów całymi dniami dryfujących w morzu w oczekiwaniu na fale. Tymczasem ludzie zazwyczaj chcą wiedzieć – wymieść znaki zapytania, rozwiać wątpliwości, zminimalizować ryzyko do zera. Uczuleni na niepewność potrzebują stuprocentowej pewności, by wydać ostateczny sąd, a wszystkie kontrargumenty nadszarpujące ich przekonania, chcą zamknąć szczelnie w pudełku, znieść do piwnicy albo wynieść na strych i zatrzasnąć drzwi. Posprzątane. Załatwione. Co było do udowodnienia, zostało udowodnione. Ma być czysto i jest czysto.
Nadzieje na pomoc w osiągnięciu tego stanu niekiedy pokładamy w nauce czy technologii, a przede wszystkim w wierze w rozwój. Nawet jeśli czegoś nie wiemy dzisiaj, dowiemy się jutro i raz na zawsze rozstrzygniemy sporne kwestie. Wydaje się nawet, że oszałamiające osiągnięcia w wielu obszarach potwierdzają optymistyczną wiarę w progres i poznawczą kreatywność ludzkości. Statystycznie żyjemy dłużej, potrafimy zwalczać choroby niegdyś śmiertelne, sytuacja kobiet oraz innych marginalizowanych grup poprawia