Stoicki niepokój Stoicki niepokój
i
Kyliks z wizerunkiem Apolla, Muzeum Archeologiczne w Delfach, źródło: Wikimedia Commons
Pogoda ducha

Stoicki niepokój

Adam Aduszkiewicz
Czyta się 9 minut

Według Marka Aureliusza sztuka życia bardziej przypomina zapasy niż taniec. Czy można się zatem dziwić, że osiągnięcie słynnego stoickiego spokoju nie jest zadaniem łatwym?

Przy wejściu do świątyni Apolla w Delfach ‒ może na kolumnie, a może na drzwiach, nikt tego już dziś na pewno nie wie ‒ widniało znane wezwanie: „Poznaj samego siebie”. Maksyma ta intrygowała już starożytnych. Jeden z siedmiu mędrców, filozof, matematyk i astronom Tales z Miletu, na pytanie, co jest w życiu naprawdę trudne, odpowiada: poznać samego siebie.

Autor przypisywanego Platonowi dialogu Alkibiades pisze z kolei: „Czy więc owo »Poznaj samego siebie« to jest łatwa sprawa i ten, kto umieścił to zdanie w świątyni boga Pytyjskiego, był jakimś prostakiem, czy też raczej trudna i nie dla każdego?”. Sam Platon zaś w Charmidesie stwierdza: „Ja po prostu uważam, że to jest rozwaga: znać siebie samego”.

Prawie na pewno nie jest to zadanie łatwe, a być może nawet tak samo trudne jak odpowiedź na pytanie: „Kim

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Umiar bez miary Umiar bez miary
i
Malarz Pana, waza (krater dzwonowaty) ze sceną Artemidy, która mierzy strzałą w upadającego Akteona atakowanego przez własne psy myśliwskie, około 470 r. p.n.e., Museum of Fine Arts w Bostonie; zdjęcie: domena publiczna
Opowieści

Umiar bez miary

Adam Aduszkiewicz

Nieokiełznana zachłanność i pycha nie będzie mieć innego końca jak tylko tragiczny – wiedzieli o tym starożytni, bo świetnie przecież znali gorzkie losy Tantala, Polikratesa i tylu innych nieszczęśników, którzy ulegli podszeptom aroganckiej bogini Hybris.

Kłopot z umiarem nie jest jedynie wizytówką współczesności. Spróbujcie wyobrazić sobie przepych i blichtr, jakim Polacy chcieli zaimponować rzymianom 27 listopada 1633 r. Tego dnia Jerzy Ossoliński, podskarbi wielki koronny, hrabia na Tęczynie, jako poseł króla Władysława IV uroczyście wjeżdża do Rzymu. Spotyka się z papieżem Urbanem VIII oraz wieloma rzymskimi dygnitarzami i posłami innych władców. Przygotowany i zapowiedziany wjazd polskiego poselstwa to dyplomatyczny spektakl wyreżyserowany zgodnie z regułami epoki. Jak wyglądał?  Wszystkiego nie sposób opowiedzieć, musi wystarczyć nam kilka scen.

Czytaj dalej