Świat stanął z powodu pandemii. Ale może to właśnie najlepszy moment, żeby wyruszyć na pieszą wyprawę wzdłuż Bałtyku. Po drodze czekają bór bażynowy, tajęża jednostronna, no i przygoda!
Wąziutki pasek piaszczystych przeważnie plaż ciągnie się przez 500 km polskiego wybrzeża i ma zaledwie 20 km² powierzchni. I na tych 20 km² każdego roku 8 mln ludzi rozkłada w miesiącach letnich koce i leżaki albo przez pozostałe trzy czwarte roku spaceruje nieśpiesznie z głową mocno przywiązaną szalikiem do reszty ciała.
Jeśli poszukuje się miejsca wolnego od tych 8 mln ludzi, warto kierować się w stronę Mrzeżyna. Trzeba minąć sanatoria Kołobrzegu i stragany Dźwirzyna i jechać dalej na zachód. W Mrzeżynie warto wstąpić do portu na świeżą rybę i obowiązkowe frytki, a potem zostawić auto tuż za mostem – tam, gdzie za komuny nie mógł dotrzeć zwykły śmiertelnik, bo teren należał do wojska. Po jej upadku o prawa do terenu upomniał się prawowity właściciel, a raczej właścicielka, i w końcu obszar został zwrócony naturze, dzięki czemu były poligon jest obecnie rezerwatem, a konkretnie rezerwatem przyrody Nadmorski bór bażynowy w Mrzeżynie, na Wybrzeżu Trzebiatowskim. (To zdanie trzeba koniecznie czytać na głos!)
Bór bażynowy jest po prostu lasem, tyle że trochę innym. Większość drzew to zwykłe sosny, ale wyglądają dziwnie, trochę upiornie, bo wiatr wykręca ich gałęzie w niespotykane w głębi lądu kształty. Zdarza się jarzębina, zdarza się piaskowa wierzba. Runo zadowoli zarówno miłośników przyrody, jak i języka. Znajdziemy tu bażynę czarną, turzycę piaskową, tajężę jednostronną, listerę sercowatą, śmiałka pogiętego i gruszycznika jednokwiatowego. I borówki, i wrzos!
Z parkingu na wydmy idzie się przez inny, bażynowy świat. Ahoj, przygodo!
Ahoj!
Plan jest następujący: skręcam w lewo i idę przed siebie. Do pokonania trasa Mrzeżyno–Międzyzdroje. Na spotkanie przygodzie wychodzę uzbrojona po zęby. Na plecach