Prosto i w lewo Prosto i w lewo
i
zdjęcie: Piotr Majcher/Unsplash
Złap oddech

Prosto i w lewo

Ewa Pawlik
Czyta się 14 minut

Świat stanął z powodu pandemii. Ale może to właśnie najlepszy moment, żeby wyruszyć na pieszą wyprawę wzdłuż Bałtyku. Po drodze czekają bór bażynowy, tajęża jednostronna, no i przygoda!

Wąziutki pasek piaszczystych przeważnie plaż ciągnie się przez 500 km polskiego wybrzeża i ma zaledwie 20 km² powierzchni. I na tych 20 km² każdego roku 8 mln ludzi rozkłada w miesiącach letnich koce i leżaki albo przez pozostałe trzy czwarte roku spaceruje nieśpiesznie z głową mocno przywiązaną szalikiem do reszty ciała.

Jeśli poszukuje się miejsca wolnego od tych 8 mln ludzi, warto kierować się w stronę Mrzeżyna. Trzeba minąć sanatoria Kołobrzegu i stragany Dźwirzyna i jechać dalej na zachód. W Mrzeżynie warto wstąpić do portu na świeżą rybę i obowiązkowe frytki, a potem zostawić auto tuż za mostem – tam, gdzie za komuny nie mógł dotrzeć zwykły śmiertelnik, bo teren należał do wojska. Po jej upadku o prawa do terenu upomniał się prawowity właściciel, a raczej właścicielka, i w końcu obszar został zwrócony naturze, dzięki czemu były poligon jest obecnie rezerwatem, a konkretnie rezerwatem przyrody Nadmorski bór bażynowy w Mrzeżynie, na Wybrzeżu Trzebiatowskim. (To zdanie trzeba koniecznie czytać na głos!)

Bór bażynowy jest po prostu lasem, tyle że trochę innym. Większość drzew to zwykłe sosny, ale wyglądają dziwnie, trochę upiornie, bo wiatr wykręca ich gałęzie w niespotykane w głębi lądu kształty. Zdarza się jarzębina, zdarza się piaskowa wierzba. Runo zadowoli zarówno miłośników przyrody, jak i języka. Znajdziemy tu bażynę czarną, turzycę piaskową, tajężę jednostronną, listerę sercowatą, śmiałka pogiętego i gruszycznika jednokwiatowego. I borówki, i wrzos!

Z parkingu na wydmy idzie się przez inny, bażynowy świat. Ahoj, przygodo!

Ahoj!

Plan jest następujący: skręcam w lewo i idę przed siebie. Do pokonania trasa Mrzeżyno–Międzyzdroje. Na spotkanie przygodzie wychodzę uzbrojona po zęby. Na plecach

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Turnus sentymentalny Turnus sentymentalny
i
Pawilon/papillon. Widok ogólny zza sosen. „Cenaro”, Dźwirzyno; zdjęcie: Krzysztof Racoń
Żywioły

Turnus sentymentalny

Ewa Pawlik

Wychowani na kinie drogi, z głową pełną wakacyjnych wspomnień z turnusów wczasowych w dzieciństwie, podczas majówki ruszyliśmy na Pomorze Zachodnie szukać muszelek i dobrej architektury.

Bałtyk

„Bałtyków” jest wiele. Są w Mielnie, Rewalu, Łazach, Stegnie, Dźwirzynie, Mrzeżynie i kilku innych miejscowościach. Bywają uzdrowiskiem, hotelem, ośrodkiem wypoczynkowym, domem wczasowym, pensjonatem. Król jest jeden – sanatorium „Bałtyk” w Kołobrzegu. Potężny, nowoczesny w formie mimo swoich 50 lat. Stary aparycją mimo niedawnego remontu. Został wybudowany w drugiej połowie lat 60. przez Edmunda Goldzamta i Halinę Gurianową. Biały, modernistyczny, dominujący nad kołobrzeską linią brzegową. W tym modernizmie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że Goldzamt należał do głównych teoretyków socrealizmu na ziemiach polskich, a „Bałtykowi” do tego rodzaju architektury naprawdę daleko. Tuż przed wojną stał na jego miejscu imponujący gabarytami, historyzujący Hotel „Strandschloss”, który był kwaterą feldmarszałka von Hindenburga w 1919 r. Budynek nie przetrwał drugiej wojny światowej, po tym jak miasto zamieniono decyzją Hitlera w twierdzę. Dzisiaj po animozjach polsko-niemieckich nie ma już śladu, bo gdy wchodzimy do środka, słychać na zmianę nasz ojczysty język i ten obowiązujący za Odrą. Mamy szczęście, za moment dansing! W pięknym pawilonie gastronomicznym hotelu, z którego rozciąga się panoramiczny widok na morze, zjawia się spora grupa kuracjuszy i formuje piękną, równą kolejkę jak za najlepszych lat komuny. Co rzucili? Pastelowe drinki z parasolkami! DJ Staszek puszcza polskie i zagraniczne szlagiery lat lekko minionych. Polacy i Niemcy wirują w tańcu.

Czytaj dalej