Radosna droga do domu. Naturalnie!
i
zdjęcie: Lina Sali/Pexels (domena publiczna)
Pogoda ducha

Radosna droga do domu. Naturalnie!

Aleksandra Kozłowska
Czyta się 6 minut

By praktykować friluftsliv, nie potrzeba dzikich kniei czy niedostępnych fiordów. Wystarczy pobliski park albo przydomowy ogródek. Bo najważniejsze jest nastawienie do natury: szacunek, bezinteresowna ciekawość, poczucie, że jesteśmy jej nieodrodną częścią. I czerpanie z tego radości.

Zdecydowanie w opozycji do friluftsliv stoją za to takie pojęcia jak: zdobywanie/ujarzmianie natury, traktowanie jej instrumentalnie, zaliczanie (szczytów czy innych przyrodniczych atrakcji). Jednym zdaniem: patrzenie na naturę z pozycji władcy, „korony stworzenia” i eksploratora jej zasobów. Czyli tak, jak w antropocenie zwykliśmy to robić.

Ale to ekspansywne podejście ma swoje konsekwencje. Staliśmy się zagubionymi uciekinierami zagłuszającymi poczucie wykorzenienia szaleńczą konsumpcją. Głodnymi duchami, które porzuciły swój naturalny dom – przyrodę.

Fridtjof Nansen, norweski oceanograf, badacz polarny i działacz społeczny uważał, że „tym, co może nas ożywić i prowadzi z powrotem do bardziej ludzkiego istnienia, jest chęć podjęcia

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Jeden spacer dziennie
i
zdjęcie: Johannes Plenio/Unsplash
Promienne zdrowie

Jeden spacer dziennie

Sylwia Niemczyk

Latem to łatwe i przyjemne – człowiek po prostu wstaje, wkłada buty (albo nawet i nie) i wychodzi. A jesienią jakoś przestaje się chcieć. Wielka szkoda, bo żeby nie chorować, trzeba chodzić.

Zła wiadomość dla jesiennych kanapowców: drobny deszczyk, szczególnie w połączeniu z wiatrem, to tak naprawdę wymarzone okoliczności, by pójść na spacer. Wilgotne i chłodne powietrze po pierwsze nawilża, a po drugie obkurcza śluzówkę dróg oddechowych, dzięki czemu oddychamy głębiej i lepiej dotleniamy ciało. W dodatku kiedy trochę mocniej wieje, powietrze jest czyściutkie, bez śladu smogu – aż żal byłoby z niego nie skorzystać.

Czytaj dalej