Ludzie, którzy są niezależni od nikogo i niczego, tęsknią za odrobiną dyscypliny. Wciąż obiecują, że w końcu zaprowadzą ją w swoim życiu.
Ci, którzy kierują się tylko zasadami, marzą o wolności (dyscyplina nie jest celem samym w sobie, jest tylko środkiem do większego celu).
Spójrzmy na ludzi, którzy nie mają żadnych zasad – zasługują na współczucie. Wolność bez ograniczeń jest życiową nędzą. Podobnie dyscyplina bez wolności: dławi gardło, nie pozwala oddychać.
Porządek nudzi, za to chaos stresuje.
Warto dyscyplinę doprawić wolnością, a do wolności dodać trochę zasad.
Ludzie, którzy wciąż otaczają się innymi, tęsknią za łaską samotności. A jeśli są samotni, marzą o towarzystwie.
Ci, którzy marzną, chcieliby się ogrzać. Z kolei tym, którym jest gorąco, ulgę przynosi ochłoda.
To ciągły dylemat w życiu: jak znaleźć tę idealną równowagę? Jest cieniutka jak ostrze brzytwy i można ją odszukać tylko w sobie.
Nie ma drogi wiodącej do tego miasta ani schodów, które prowadzą do tego domu.
Jak w takim razie można się tam dostać?
Nie istnieje jeden sposób – każdy ma własny.
Wykład na podstawie publikacji na artofliving.org.